sobota, 7 grudnia 2019

Sześć cech człowieka, który będzie zbawiony (1 List Jana)


WPROWADZENIE

Tradycja wskazuje Apostoła Jana jako autora trzech listów nazwanych jego imieniem. Prawdopodobnie z powodu podobieństw w stylu między tymi tekstami a „Ewangelią Jana”.


Pierwszy List Jana składa się z pięciu rozdziałów. Można je streścić następująco:


  • rozdział 1 - Prowadzeni przez proroków kroczą w światłości.


  • rozdział 2 - Filozofie świata są przeciwnością nauk Boga. Rozpoczyna się Wielkie Odstępstwo.


  • rozdział 3 - Naturalnym efektem narodzin z Boga jest miłość do bliźniego.


  • rozdział 4 - Człowiek narodzony z Boga to ten, który posiada świadectwo i podąża za przewodnictwem żyjących proroków.


  • rozdział 5 - Miłość bliźniego, odpuszczenie grzechów, osobiste objawienie, posłuszeństwo prorokom.


List ten pisany był w trudnym okresie dla Kościoła Jezusa Chrystusa. Nauczyciele nauk odbiegających od prawdziwej doktryny głoszonej przez Apostołów znajdowali coraz większy posłuch wśród Świętych. Rozpoczyna się więc zapowiadane wcześniej Wielkie Odstępstwo - trwający do początku dziewiętnastego wieku okres czasu w którym nie będzie na ziemi proroka otrzymującego bezpośrednie instrukcje od Boga.

Przepowiadane czy nie - Jan (lub inny natchniony przywódca) robi wszystko, by uchronić Chrześcijan przed przyjęciem fałszywych nauk. Odpowiada między innymi na te pytania: „Jak człowiek może mieć pewność, że kroczy po drodze prawdy a nie bezdrożach błędu? Komu ma ufać a komu nie?

Już w Pierwszym Liście otrzymujemy bardzo cenne instrukcje. Można je nazwać kluczami do pewności, że kierunek w którym się poruszamy jest właściwy, droga nasza prowadzi ku otrzymaniu boskiej natury i ostatecznej nagrody - Życia Wiecznego, Wyniesienia w najwyższej chwale Królestwa Celestialnego. Jak więc możemy rozpoznać tych, którzy „są w światłości” i prowadzą nas właściwą drogą? Przede wszystkim, jak możemy wiedzieć, że sami znajdujemy się na właściwej drodze? Oto siedem kluczowych zasad:

KLUCZ 1: Podążając za przewodnictwem żyjących proroków możemy być pewni, że kroczymy po właściwej drodze.

Apostołowie są specjalnymi świadkami Chrystusa. Ich wiedza nie pochodzi ze studiów, rozmyślań czy prywatnej interpretacji Pism. Ich świadectwo pochodzi z własnego doświadczenia. Od śmierci ostatniego starożytnego apostoła aż do dwudziestych lat dziewiętnastego wieku nikt na całej kuli ziemskiej nie mógł uczciwie złożyć świadectwa o Jezusie używając takich słów i określeń jak „słyszeliśmy”, „oczami naszymi widzieliśmy”, „czego ręce nasze dotykały” (1 Jan 1:1-2). Taki fragment historii, w którym kościoły prowadzone są przez teologów i polityków zamiast wybranych przez Boga proroków nazywamy Odstępstwem, albo Powszechną Apostazją.

Dlaczego prorocy uczą Ewangelii? Dla dwóch powodów: by inni mogli się cieszyć „społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem” (1: 3) oraz „aby radość nasza była pełna”. Z tych samych powodów każdy, kto sam otrzymał osobiste objawienie o Jezusie Chrystusie (a więc w pewnym sensie - został prorokiem) powinien dzielić się tym świadectwem ze światem.

Składać świadectwo o Bogu i Jego Synu, naszym Zbawicielu, można na różne sposoby, nie tylko ucząc doktryn. Można po prostu dawać innym przykład przestrzegając przykazań. Nie musimy się obawiać niczyjej reakcji.  Możemy śmiało ufać Bogu. Z pewnością się na Nim nie zawiedziemy, bowiem „Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności” (1:5). Przykazania nie są uciążliwe. Przeciwnie. Ten, kto przestrzega przykazań zwycięża nad światem. To porażka jest uciążliwa a nie zwycięstwo (5:3-4).„Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie” (4:4).

Nikt nie wymaga od nas doskonałości podczas swojego życia na Ziemi. Dotyczy to także przywódców Kościoła. Nie możemy od nich oczekiwać całkowitej bezbłędności. „Chodzenie w światłości” nie oznacza, że nie popełnia się błędów i grzechów. Sam Apostoł Jan przyznaje, że grzeszy. „Chodzenie w światłości” sprawia, że możemy liczyć na odpuszczenie naszych grzechów ze względu na Zadośćuczynienie Chrystusa (1:6-10). Jest to więc proces polegający na odrzuceniu grzechów ale jednocześnie na życiu w postanowieniu naprawiania swoich błędów, alegorycznego powracania na właściwą ścieżkę.

Jako kontrast wobec wybranych przez Boga i wyświęconych Jego mocą proroków i apostołów, Jan wskazuje na fałszywych proroków, których celem jest zwodzenie członków Kościoła na manowce błędu (2:18-19). Kim są ci fałszywi prorocy? „Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas”. Są to więc członkowie Kościoła, albo byli członkowie Kościoła, którzy „nie pozostali z nami”, czyli z Braćmi - przywódcami w Kościele.

Są oni „antychrystami”, czyli tymi, którzy próbują odciągnąć Świętych od jak najdalej od Chrystusa. Stanowią dla Niego konkurencję. Antychryst to człowiek „który przeczy, że Jezus jest Chrystusem” oraz ten „kto podaje w wątpliwość Ojca i Syna” (2:22). Nie sądzę, by definicje te ograniczały się wyłącznie do osób, które głoszą, że Jezus nie jest Chrystusem, Zbawicielem i Odkupicielem świata. Chodzi raczej o ich brak świadectwa o Chrystusie. Antychrystem może być człowiek, który głosi, że Jezus jest Chrystusem jednocześnie odrzucając Go przez brak przyjmowania tych, których Jezus posyła - żyjących proroków i apostołów. Pełne świadectwo o Jezusie Chrystusie zawiera w sobie przyjęcie Jego Zadośćuczynienia, oraz Kościoła, który założył wraz z jego naukami i obrzędami dokonywanymi Jego mocą kapłaństwa. Zachęcanie Świętych do nieposłuszeństwa apostołom jest działaniem anty-Jezusowym, bo to On głosi prawdę ustami żyjących proroków.

Podczas swojej ziemskiej służby Jezus nie raz podkreślał, że Jego nauki są odwrotne od nauk świata. Niewątpliwie powiedziałby to samo, gdyby żył w naszych czasach. Fałszywi prorocy „są ze świata; dlatego mówią, jak świat mówi, i świat ich słucha” (4:5). Czy to członek Kościoła Jezusa Chrystusa, czy nie, jeżeli zamiast nauk proroków, propaguje on sprzeczne z nimi modne na świecie filozofie, jest on fałszywym prorokiem.

Dziecko Boga nie wierzy tym, którzy mówią jak świat mówi, ale słucha prawdziwych świadków Chrystusa, żyjących proroków. „Kto zna Boga, słucha nas, kto nie jest z Boga, nie słucha nas” - pisze Apostoł Jan (4:6). W piątym rozdziale znowu odważnie pisze: „My wiemy, że z Boga jesteśmy, a cały świat tkwi w złem” (5:19).

Jak reagować na brata, członka Kościoła, który daje się wodzić za nos modnymi na świecie fałszywymi doktrynami? Autor Listu namawia, by się za grzesznego brata modlić (5:16).

KLUCZ 2: Człowiek znajdujący się na drodze ku Zbawieniu szczerze kocha Boga i ludzi. Szczera miłość do bliźniego przejawia się nie słowem, lecz czynem polegającym na dzieleniu się swoją własnością z potrzebującymi.

Człowiek, który zna Jezusa (rozumie, myśli i czuje jak On), postępuje jak On, przestrzega jego przykazań (2:3-6).

Jak rozpoznać, czy się jest „w ciemności” czy „w światłości”? Po tym, czy się nienawidzi, czy kocha bliźniego (2:9-11). Kierując się tym samym kluczem możemy wiedzieć, czy lokalni przywódcy chodzą w ciemności, są więc fałszywymi prorokami, czy w światłości - są prawdziwymi prorokami. Dodałbym tu jeszcze jedną uwagę - jeżeli mój lokalny przywódca chodzi w ciemności nie oznacza, że Kościół nie jest prawdziwy. Gdyby słowem i czynem nauczali tego, czego nauczają żyjący apostołowie, nie chodziliby w ciemności. W takiej sytuacji trzeba być po prostu cierpliwym, pamiętając, że - jak nauczał Jan - wszyscy jesteśmy grzeszni. Za brata, który grzeszy powinniśmy się modlić (5:16) i dopóki się nie nawróci lub zostanie zastąpiony prawdziwie nawróconym, musimy sobie jakoś poradzić bez w pełni natchnionego przywódcy.

Jakie jest źródło problemu braku miłości bliźniego? Pokładanie wiary w fałszywych naukach. Nauki świata są przeciwnością nauk Ojca. „Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.” (2:15).

Zanim przejdziemy do słów Jana o „dzieciach Bożych, warto w tym miejscu zaznaczyć, że istnieją dwie definicje tego określenia. Pierwsza oznacza osobę, której duchowym Ojcem (czyli Ojcem jej ducha czy duszy) jest Bóg. Obejmuje więc ona całą ludzkość - wierzących i niewierzących, dobrych i złych. Autor omawianego listu posługuje się jednak w trzecim rozdziale innym znaczeniem frazy „dziecko Boga”. Jest to ktoś, kto narodził się na nowo z Ducha, a więc ktoś, kto otrzymał odpuszczenie grzechów przez Zadośćuczynienie Chrystusa, swą wiarę, nawrócenie, chrzest w Kościele Jezusa Chrystusa i przyjęcie daru Ducha Świętego. Wg. tej drugiej definicji dziećmi Boga są prawdziwie nawróceni członkowie Jego Kościoła. (3:1).

To ma sens, bo narodzili się z Boga, stał się On więc ich duchowym Ojcem w tym drugim znaczeniu - zmieniając ich naturę, pragnienia ich serc, etc. Prorok i król ludu Nefitów, Beniamin, tak przemówił do swoich poddanych:

„A teraz, ze względu na przymierze, które zawarliście, będziecie nazwani dziećmi Chrystusa, Jego synami i Jego córkami, albowiem tego dnia zrodził On was duchowo. Oto mówicie, że serca wasze uległy przemianie poprzez wiarę w Jego imię, zrodziliście się więc z Niego i staliście się Jego synami i Jego córkami.” (Mosjasz 5:7)

Ponowne nawrócenie to jednak nie koniec, a tylko początek drogi do Boga. Po narodzeniu się z Ducha wkraczamy na wąską ścieżkę prowadzącą do Wyniesienia. Jesteśmy jak dzieci zmierzające ku pełnej dorosłości. Teraz jesteśmy „dziećmi Bożymi”, ale „gdy się objawi” (Jezus) to będziemy czymś więcej, „będziemy do niego podobni” (3:2). Jan wyraźnie potwierdza tu przywróconą przez Proroka Józefa Smitha prawdę o naturze Wyniesienia. W piątym rozdziale Jan pisze, że nagrodą za wiarę i narodzenie się przez Zadośćuczynienie jest Życie Wieczne (5:11-13).

Mamy więc dwie opcje. Możemy być albo dziećmi bożymi, albo „dziećmi diabelskimi”. A jak możemy mieć pewność, że jesteśmy tymi pierwszymi? Dziecko boże to człowiek, który postępuje sprawiedliwie i kocha swojego brata (3:6-11).

Jezus pokazał, że nas kocha oddając za nas swoje życie. Jako Jego uczniowie, my też powinniśmy być gotowi do poświęcenia swojego życia za naszych braci (3:16). Na myśl przychodzi mi „Mściciel”, bohater walki o wolność swoich braci i sióstr w latach 1940. i 50., którego córkę miałem okazję kiedyś spotkać przy jego grobie w centrum Mielca, oraz tysiące podobnych patriotów i nie tylko. Jednak „oddawanie życia” nie musi się koniecznie wiązać ze śmiercią. Poświęcając swój czas, talenty i własność dla dobra przyjaciół oddajemy dla nich część swojego życia.

„Miłujmy ni słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą” (3:18). Miłość do bliźniego nie ogranicza się do uśmiechów i ciepłych słów. Powinniśmy też dzielić się z potrzebującymi tym, co mamy (3:17). Prorok Alma w Księdze Mormona podkreślił, że ma to być pomoc nieprzymuszona, nie chodzi więc o podatki czy ZUS, ale o „użycza[nie] swej własności z własnej, nieprzymuszonej woli, według swych intencji wobec Boga [...] każdej potrzebującej duszy.” (Mosjasz 18:28)

„Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością.” (4:8). Miłość Boga objawiła się tym, że posłał Zbawiciela, przez którego możemy otrzymać Życie Wieczne. Skoro On nas kocha, to my również powinniśmy się nawzajem kochać (4:9-12).

Jak przygotować się na dzień sądu? Przestrzegając przykazania miłości. Inaczej mówiąc - postępując tak, jak On postępuje - „gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie” (4:17).

„Doskonała miłość usuwa bojaźń”. W dniu sądu drżeć przed karą będą ci, którzy nie są doskonali w miłości (4:18). Nie da się kochać Boga jednocześnie nienawidząc człowieka (4:20-21). To naturalne i logiczne - każdy, kto narodził się z Boga, kocha zarówno Boga, jak i tych, którzy się z Niego narodzili. Jeśli więc kochamy Boga, kochamy też Jego dzieci (5:1-2).

KLUCZ 3: Każde dziecko Boga ma wrogów, bo świat nienawidzi sprawiedliwych.

Jeżeli chcemy stać się „dziećmi Bożymi” to musimy się liczyć z tym, że nasza przemiana nie będzie przyjęta z entuzjazmem przez tych, którzy nie chcą do nas dołączyć. Musimy pamiętać, że dziecko Boga nadal musi żyć na świecie, którego większość mieszkańców to „dzieci diabła”, czyli ludzie pozostający pod wpływem zła.  Człowiek będący pod wpływem zła nienawidzi tych, którzy postępują sprawiedliwie. Kain zabił swojego brata, Abla „ponieważ uczynki jego były złe, a uczynki brata jego sprawiedliwe” (3:11-12). Ta zasada wyjaśnia dlaczego świat nienawidzi Świętych - „Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi” (3:13).

KLUCZ 4: Świadectwem, że człowiek znajduje się na właściwej drodze jest czyste sumienie.

Głos sumienia pochodzi od Boga. „Jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem” (3:21) i otrzymamy wszystko o cokolwiek Go poprosimy (3:22).

KLUCZ 5: Potwierdzenie tego, że znajdujemy się na właściwej drodze przychodzi przez osobiste objawienie, świadectwo o Jezusie Chrystusie.

Jak można wiedzieć, że „mieszkamy w Bogu”? Przez objawienie od Ducha (3:24).

Jan zachęca nas do krytycznego myślenia. Nie możemy być naiwni, bo „wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat” (4:1). Po czym rozpoznać czy duch jest od Boga czy od diabła? „Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest” (4:3). Inaczej mówiąc - osobiste objawienie, świadectwo o Jezusie Chrystusie.

Skoro dajemy wiarę świadectwu człowieka, to tym bardziej powinniśmy przyjąć świadectwo Boże „które jest wiarygodniejsze” (5:9). Warto więc mieć czyste sumienie i prosić Boga o to świadectwo.

KLUCZ 6: Osoba znajdująca się na właściwej drodze otrzymała odpuszczenie grzechów przez Zadośćuczynienie, otrzymała także chrzest przez zanurzenie w wodzie oraz ciągłe towarzystwo Ducha Świętego. Bóg wysłuchuje modlitw takich ludzi.

Jak można wiedzieć, że jest się zjednoczonym z Bogiem? Przez obecność Ducha w naszym życiu (4:13).

Sam chrzest w wodzie nie oznacza, że się człowiek narodził z Boga. Oprócz wody potrzebna jest jeszcze krew Chrystusa, która ma moc wtedy, kiedy się szczerze nawracamy i Duch Święty. Innymi słowy - odpuszczenie grzechów i otrzymanie nowej natury (narodzenie z Boga) otrzymuje się przez 1. chrzest, 2. Zadośćuczynienie i 3. otrzymanie Ducha Świętego. „Albowiem trzech jest świadków: Duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni” (5:6-8).

Jeżeli prosimy Boga o coś, co jest zgodne z Jego wolą - On wysłuchuje naszych modlitw (5:14-15).

ZAKOŃCZENIE

Takie są moje osobiste refleksje z dzisiejszej lektury Pierwszego Listu Jana. Czy Twoje przemyślenia i wnioski są podobne? A może Tobie Duch Święty zwrócił uwagę na inne, równie cenne zasady zawarte w tej nowotestamentowej księgi?

1 komentarz: