niedziela, 23 lutego 2020

nauka czy religia?





kościelny Uniwersytet Brighama Younga
Świat można poznawać metodami naukowymi lub studiując zapiski proroków. Czy da się pogodzić oba te sposoby? Co robić, kiedy te metody zajmują się jednakowym tematem i prowadzą do różnych konkluzji? Czy objawienia od Boga mogą kolidować z naukowymi odkryciami? Czy Bóg kiedykolwiek zniechęcał ludzi do zdobywania wykształcenia w szkołach i uniwersytetach?

W ubiegłym tygodniu uczestniczyłem w bardzo interesującej dyskusji na Facebooku w której omawialiśmy, między innymi, różnice między nauką a religią. Rozmowa była spokojna i fascynująca, chociaż dotyczyła tematu kontrowersyjnego (tak, jest to możliwe, kiedy ma się na Facebooku znajomych na poziomie). Skłoniła mnie do napisania tego artykułu.


„religia”


Słowo „religia” ma negatywny wydźwięk w uszach ateisty, zupełnie odmienny od emocji jakie wywołuje u osoby wierzącej w istnienie najwyższej istoty lub przekonanej co do tego.

Dla osoby religijnej, jej wiara uczy prawd niezaprzeczalnych, bo objawionych prorokom bezpośrednio od istoty wszechwiedzącej.

Ateista odrzuca istnienie Boga (czy bogów), a co za tym idzie - możliwości otrzymania wiedzy przez objawienie. Z punktu widzenia ateisty, dogmaty czy doktryny religijne to zbiór twierdzeń niemożliwych do zweryfikowania. Ponieważ nie da się udowodnić ich prawdziwości, w dążeniu do prawdy nie powinny być brane pod uwagę.


„nauka”


Dla sceptyka jedyną bezpieczną drogą w poznawaniu rzeczywistości jest metoda naukowa. Godne uwagi są tylko niezaprzeczalne fakty lub przyjęte przez świat naukowy teorie.

Wierzący uważa natomiast, że Bóg powinien być zawsze stawiany na pierwszym miejscu. Jeśli więc wyniki naukowych badań zaprzeczają jakiemuś religijnemu dogmatowi, należy je zignorować, bo Bóg jest mądrzejszy od najwybitniejszego naukowca.

Słowo „nauka” rozumiane jest przez ateistę (i agnostyka) inaczej niż przez przeciętnego Chrześcijanina, Buddystę czy Muzułmanina.


Czy można pogodzić naukę z religią?


Osoby zainteresowane zdobywaniem wiedzy i zrozumienia można podzielić na 5 kategorii:


1. Ateiści.


Niektóre osoby wykształcone, w tym naukowcy, odrzucają ideę istnienia Boga. Wielu z nich ewangelickim zapałem lubi podkreślać swoją wiarę w nieistnienie niczego, czego nie da się poznać za pomocą jednego z pięciu fizycznych zmysłów. Są nawet tacy, którzy z głoszenia ewangelii o nieistnieniu Boga zrobili całkiem dochodową karierę. Nie można im zarzucić braku dobrych intencji. Z ich punktu widzenia wszystkie religie są takie same i albo niepotrzebnie zawracają ludziom głowę, albo są źródłem niepotrzebnych konfliktów. Świat bez religii byłby lepszy od obecnego, dlatego warto zachęcać ludzi do porzucenia wiary w Boga.


2. Agnostycy.


Agnostyk nie wie czy Bóg istnieje czy nie. Jeśli tak i jeśli ta wiedza byłaby dla człowieka cenna to Bóg z pewnością uczyniłby to wiadomym. Agnostyk nie traci czasu ani na poznawanie objawień, ani na namawianie kogokolwiek do porzucenia wiary w Boga. Całą swoją energię poświęca na odkrywaniu świata metodami naukowymi.


3. Ludzie wierzący i wykształceni.


Wbrew pozorom, wielu ludzi wykształconych, także naukowców wierzy w istnienie Boga. Należeli do nich, między innymi, Izaak Newton i Albert Einstein. Takie osoby doświadczają czasem dylematu pogodzenia nauki z objawieniem, gdy konkluzja wyciągana z odkrycia naukowego zaprzecza konkretnej doktrynie kościoła do którego należą. Taki konflikt może pojawić się w dwóch przypadkach: albo naukowe odkrycie zostało mylnie zinterpretowane albo źródłem konkretnej doktryny jest nie objawienie od Boga, lecz mylna interpretacja objawień ojców kościoła.

Jak radzą sobie wierni członkowie kościołów a jednocześnie miłośnicy nauki z konfliktem między świętymi doktrynami a naukowymi odkryciami? Niektórzy starają się rozdzielić sferę religijną, duchową od sfery doczesnej, fizycznej. Takie podejście może się wydawać nieco naiwne i nielogiczne (albo istnienie człowieka jest wynikiem przypadku albo świadomego działania istoty rozumnej - podstawowe prawa logiki nie pozwalają na pogodzenie tych dwóch teorii). Jednak w samym świecie nauki dopuszczalna jest akceptacja dwóch lub więcej teorii, których w pewnych obszarach nie da się ze sobą pogodzić. Weźmy chociaż ogólnie przyjęte przez świat nauki i stosowane na codzień przez inżynierów NASA czy SpaceX teorie grawitacji Newtona i ogólną teorię względności Einsteina. Jedna jest do pewnego stopnia zaprzeczeniem drugiej, a jednak obie są stosowane w różnych sytuacjach. Do tego dochodzi mechanika kwantowa (wyśmiewana przez Einsteina), która zdaje się zdawać egzamin w sytuacjach z którymi nie radzą sobie grawitacja i względność. Jak na razie wysiłki w poszukiwaniu teorii unifikacji („teoria wszystkiego”) nie przynisły rezultatów.

Teologia chrześcijańska ma zresztą identyczny problem chociażby z pogodzeniem osoby surowego, przykazującego zabijanie wroga starotestamentowego Jehowy z nowotestamentowym Jezusem nawołującym do pokoju, przebaczenia i miłości do wrogów.

Rozdzielenie sfery duchowej od fizycznej nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem dla wierzących naukowców. O tym za chwilę.


4. Religijni fanatycy.


Niektóre religie (oraz skrajne frakcje generalnie nie-fanatycznych denominacji) otwarcie zniechęcają swoich członków do zdobywania wiedzy w szkole i na uczelni, podkreślając potencjalnie fatalne duchowe konsekwencje wypełniania swojego umysłu naukowymi teoriami które odwracają uwagę od Boga i zachęcają do nieposłuszeństwa Jego przykazaniom. Ich przywódcy głoszą, że Bóg powinien być jedynym obiektem zaineresowania. Jeśli więc wyniki naukowych badań zaprzeczają jakiemuś religijnemu dogmatowi, należy je zignorować, bo Bóg jest mądrzejszy od najwybitniejszego naukowca. Nie dopuszczają do siebie innej możliwości: potencjalnie błędna doktryna. Wiele doktryn kościołów chrześcijańskich jest wynikiem błędnej interpretacji boskiego objawienia (np. biblijnego wersetu; faktem jest, że wiele fragmentów Biblii da się logicznie zinterpretować na kilka sposobów).


5. Osoby pokładające wiarę zarówno w objawieniach jak i osiągnięciach naukowców.


Żadne objawienie od Boga nie stoi w sprzeczności z żadnym naukowym odkryciem. Prorok Brigham Young (1801-1877) powiedział: „Nasza religia nie koliduje z naukowymi faktami ani im nie zaprzecza.” Bóg zachęca ludzkość do zdobywania wiedzy nie tylko czytając czy słuchając słowa proroków ale również studiując wiedzę naukową. Do tej grupy powrócę za chwilę.

Oczywiście, z wyjątkiem religijnych fanatyków, przynależność do żadnej z tych grup nie oznacza, że człowiek nie może posiąść wyjątkowego zrozumienia konkretnego tematu i zostać ekspertem a nawet autorytetem w wybranej przez siebie dziedzinie wiedzy.


Wspólne cechy nauki i religii.


W rzeczywistości ani świat religijny ani świat naukowy nie grzeszą czystością jakiej chcielibyśmy od nich oczekiwać.

Doktryna większości kościołów to pomieszanie boskich objawień z nie zawsze trafną interpretacją słów Boga. Stąd występowanie wielu przeróżnych religii i spory między nimi o dogmaty. Niektóre objawienia wydają się dosyć jasne i niepozostawiające miejsca do indywidualnych interpretacji. Na przykład, pierwsze rozdziały Biblii (jeżeli przyjmiemy je za natchnione, a więc prawdziwe) wyraźnie wskazują, że nasza planeta została stworzona przez Boga. Nie ma jednak w świecie chrześcijańskim konsensusu co do szczegółów procesu stworzenia. Do jakiego stopnia opis stworzenia ziemi, roślin, zwierząt i człowieka powinien być traktowany dosłownie a do jakiego - symbolicznie? Czy słowa „i nastał wieczór i nastał poranek - dzień pierwszy” (potem „drugi”, „trzeci” i tak do siódmego) oznaczają okresy 24 godzin czy też umowne okresy poszczególnych etapów stworzenia, a może chodzi o dni liczone na innej planecie, tej, którą zamieszkuje Bóg? Czy świat został stworzony z niczego, czy też raczej „zorganizowany” z wiecznej materii? I tak dalej.



Dobrze przygotowany do debaty o religii ateista może przytoczyć długą listę obalonych przez naukę religijnych dogmatów oraz niewypełnionych proroctw (np. trzy opublikowane przez stowarzyszenie Strażnica daty „końca świata”). Dla ateisty religia to strata czasu. O wiele korzystne jest poznawanie świata za pomocą nauki, czyli przez obserwację oraz drogą starannie zaplanowanych i przeprowadzonych eksperymentów.

Musimy też zdawać sobie sprawę, że nie prawdą jest jakoby religie pozostawały niezmienne. Kiedy moja córka zaczęła uczęszczać do zerówki nie raz poruszona była niezrozumiałymi dla niej, powszechnymi praktykami kłamania i okazywania przez dzieci wzajemnej agresji. Z punktu jednak widzenia nauki Kościoła Katolickiego, gdyby autobus z dziećmi z przedszkola uległ fatalnemu wypadkowi, dusza Eweliny jako jedynej z jej klasy udałaby się do piekła (a dokładnie - na jego obrzeża), ponieważ nie została ochrzczona jako niemowlę. Parę lat później Kościół Katolicki zmienił tę doktrynę. Obecnie katolicki Bóg nie posyła żadnych dzieci do piekła, bez względu na to, czy uczestniczyły w sakramencie chrztu czy nie.

Nauki większości kościołów nie są do końca niezależne od przyjętych w społeczeństwie norm moralnych i wartości. W USA, na początku dziewiętnastego wieku niemal każda protestancka denominacja nauczała, że czarnoskórzy mieszkańcy pochodzący z Afryki są potomkami Kaina (pierwszego mordercy w historii) i dlatego powinni być traktowani jako niższa rasa, której celem jest służenie białemu człowiekowi. W miarę zachodzących zmian społecznych, kościoły porzuciły doktrynę o wyższości Europejczyków nad pozostałymi rasami (obecnie panuje odwrotny trend).

W świecie nauki również występują różnice poglądów i spory między teoriami a nawet odpowiednią interpretacją wyników badań. Nauka, podobnie jak religia, nie pozostaje niezmienna. Dobrze przygotowany do debaty z ateistą zwolennik wyższości objawienia nad nauką może przytoczyć długą listę nauk i teorii, które niegdyś uważane były za niepodważalne do dnia, kiedy wyparły je nowe rewelacje i nowe „prawdy”. Jeszcze niedawno uważano, że ziemia powstała z oderwanej od słońca materii, a obecnie przyjęte jest, że powstaliśmy z krążącego do koła słońca pyłu. Rządy państw nie raz promowały konkretne diety, które potem zastępowane były innymi. Panika wywołana przez lewicowych proroków o nadchodzącej apokalipsie spowodowanej przez przeludnienie nakłoniła wielu rządzących do wprowadzenia ustaw zniechęcających do płodzenia dzieci, co doprowadziło do sytuacji w której do krajów rozwiniętych sprowadza się z krajów trzeciego świata imigrantów, bo - jak się okazuje - nasze gospodarki potrzebują więcej ludzi.

Czasami świat nauki bardzo przypomina sferę religii. Naukowcy to ludzie, jak cała reszta. Są również podatni na błędy, mają swoje uprzedzenia i niepoparte faktami opinie. Nawet ci najbardziej sceptyczni i kierujący się myśleniem krytycznym, opierają niektóre ze swoich poglądów na wierzeniach.

Dla agnostyka ateizm jest formą religii. Bertrand Russel w swojej książce „Kto to jest agnostyk?” napisał:


„Ponieważ nie można jednoznacznie udowodnić nieistnienia Boga lub bogów a jednocześnie nie można jednoznacznie udowodnić istnienia Boga lub bogów, można przyjąć ateizm teoretyczny jako szczególną formę wiary w nieistnienie Boga lub bogów”

W obecnym świecie sfera nauki coraz bardziej przypomina grupę ludzi fanatycznie trzymających się wiary w określone doktryny. Szczególnie dotyczy to tych dziedzin nauki, które badają tematy blisko związane z platformami różnych opcji i partii politycznych, a więc dotyczące lub zahaczające o globalne ocieplenie jako wynik ludzkiej działalności, różnice między płciami, rasami i narodowościami, homoseksualizm, feminizm i inne gorące tematy. Łatwo jest powiedzieć, że świat nauki jest zgodny co do źródła globalnego ocieplenia, ale trudniej byłoby zgadnąć jaki faktyczny procent naukowców otwarcie wspierałby tę teorię, gdyby nie fakt, że jej kwestionowanie grozi natychmiastową utratą pracy na uczelni i brakiem nadziei na naukową karierę. Tak jak kościoły, wiele naukowych instytucji walczy z heretykami i karze ich na banicję i ekskomunikę.


Jak dążyć do pogłębiania wiedzy, by nie ominąć rzeczy istotnych?


Pomimo powyższych faktów nie ma powodu do odrzucenia ani nauk proroków ani osiągnięć naukowców. Z punktu widzenia Świętych w Dniach Ostatnich, każda prawda jest cenna. Im więcej wiedzy otrzymamy podczas tego ziemskiego życia, tym lepsze będzie nasze położenie po śmierci:


„Jakąkolwiek zasadę inteligencji osiągniemy w tym życiu, powstanie ona z nami podczas zmartwychwstania. A jeżeli ktoś zyska więcej wiedzy i inteligencji w tym życiu przez pilność i posłuszeństwo niż inny, tym większą będzie mieć korzyść w świecie, który nastanie.” (Nauki i Przymierza 130:18-19)

Innym razem Józef Smith zadeklarował: „Zbawienie człowieka w niewiedzy jest niemożliwe.” (NiP 131:6)

Chrześcijanin wyznający doktrynę o odrzuceniu nauki pokłada wiarę w doktrynie po której w Biblii nie ma ani śladu. Jest to więc nauka pozabiblijna. Odrzucając naukę odrzucamy ważne części prawdy. Jest to wyraz braku wdzięczności za wiedzę od Boga. Według proroków Boga, każda wiedza pochodzi od Boga. Moroni napisał:


„Cokolwiek jest dobre, jest także sprawiedliwe i prawdziwe, nic więc, co dobre, nie zaprzecza Chrystusowi, ale potwierdza, że Chrystus żyje.” (Księga Mormona: Moroni 10:6)

Jeden ze współczesnych proroków, Spencer W. Kimball (1895-1985) uczył, że Bóg objawia prawdę zarówno przez proroków jak i przez naukowców. Naukowiec otrzymuje nową wiedzę poddając się prawu nauczanego przez Jezusa: „szukajcie a znajdziecie” (Mateusz 7:7).

Z drugiej strony, zamykanie się na wiedzę otrzymywaną w drodze objawienia również nie jest korzystne. Osoba pokładająca całą swoją wiarę w poszukiwanie prawdy wyłącznie przez naukę zamyka się na wiedzę, która nie jest dostępna w laboratorium. Eksperymentami i obserwacjami nie da się poznać pochodzenia człowieka, jego prawdziwej natury czy celu istnienia.

Jak słusznie twierdzą agnostycy - nie tylko nie da się udowodnić, że Bóg istnie, ale również tego, że nie istnieje. A co jeżeli istnieje? Czy nie warto byłoby zdawać sobie z tego sprawę? Jeżeli faktycznie jesteśmy Jego dziećmi to jaki jest limit naszego umysłu? Jeżeli przygotował dla nas Plan Szczęścia, czy nie warto byłoby ten Plan poznać? Do jakiego stopnia człowiek posiada wolną wolę? Czy sumienie człowieka, który popełnił w życiu poważne błędy może zostać oczyszczone i powrócić do stanu z lat dzieciństwa? Jakie są limity ludzkiej natury? Do jakiego stopnia jesteśmy w stanie udoskonalić swój charakter? Czy w ogóle istnieją jakieś ograniczenia dla dzieci Boga? Co jest korzystniejsze dla człowieka - niezależność od bliskich czy małżeństwo i rodzina? Czy śmierć jednego z małżonków jest początkiem rozwodu czy też rodzina może trwać wiecznie? Jakich przywódców należy wspierać w krajach demokratycznych? Czy tych, którzy szanują prawo do prywatnej własności, czy też tych, którzy dążą do większej szczodrości państwowej opieki społecznej? Co się dzieje z człowiekiem po jego śmierci? Czy śmierć jest końcem istnienia, snem czy tylko rozłączeniem się żywego ducha od martwego ciała fizycznego? Jaki powinniśmy mieć stosunek do zwierząt? Czy zabijanie ich dla żywności jest usprawiedliwione? Co autor ludzkiego organizmu uważa o wegetarianizmie? Co się dzieje ze zwierzętami kiedy umierają? Czy jest coś takiego jak piekło? Na czym polega „życie wieczne” i czy wato do niego dążyć?

Są jeszcze inne, bardziej osobiste pytania na które, jeżeli istnieje najwyższa, wszechwiedząca i wszechmocna Istota, niewątpliwie zna na nie odpowiedzi. Z kim się pobrać? Ile mieć dzieci? Jak je wychowywać? Czy próbować zmienić pracę? Pozostać egipskim niewolnikiem albo zapytać Boga czy Mojżesz jest faktycznie przysłanym przez niego prorokiem? I tak dalej.


Jak się przekonać o prawdziwości objawień?


Ateista i agnostyk odpowiadają: „Wszystko pięknie, ale po co wierzyć w coś, czego nie da się udowodnić? Skąd pewność, że to nie są wymyślone przez ludzi bajki?”

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie warto marnować czasu na coś, o czym nie jesteśmy w stanie wiedzieć na pewno. Gdybym nie wiedział, że Bóg istnieje, że mnie kocha i jest aktywnie zaangażowany w moim życiu i że objawia swoją wolę przez wybranych przez siebie proroków to nie pokładałbym wiary w jego nauki. W przeciwieństwie do innych chrześcijańskich denominacji Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich nie zachęca do tak zwanej „ślepej wiary”. Przeciwnie, prawdziwa wiara zawsze oparta jest na faktach. Prorok Józef Smith nauczał, że najpierw przychodzi wiedza a potem, na tej wiedzy możemy budować swoją wiarę.

Od początku ludzkości Bóg stosował prosty sposób działania: (1) Wybiera sprawiedliwego człowieka i ustanawia go swoim prorokiem (rzecznikiem Boga na ziemi). (2) Przekazuje prorokowi wiedzę i swoją wolę. (3) Prorok przekazuje objawienia ludzkości. (4) Każdy człowiek może się przekonać czy dany prorok jest prawdziwym lub fałszywym prorokiem przez osobiste objawienie od Boga.

Oto przykład. W 16 rozdziale „Ewangelii wg. Mateusza” opisana jest rozmowa Jezusa z jednym ze swoich najbliższych uczniów - Szymonem. Jezus zapytał go za kogo Go (Jezusa) ludzie uważają. Szymon odpowiedział, że jedni za proroka, inni za Eliasza, itd. Wtedy usłyszał pytanie: A za kogo ty mnie uważasz? Na co odpowiedział, że za Chrystusa i Syna Boga. „A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.” (Mateusz 16:17).

Szymon nie wierzył ślepo w słowa Jezusa o Jego tożsamości. Dowiedział się kim jest jego Mistrz przez osobiste objawienie. Na pamiątkę tego wydarzenia Jezus nadał mu nowe imię - Piotr, czyli „skała”. „A Ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go.” (w. 18).

Bóg zawsze budował swój Kościół, czyli zgromadzenie swoich wyznawców na opoce czy podstawie osobistego objawienia. Warunkiem przystąpienia do Kościoła przez chrzest jest wyznanie lokalnemu przywódcy o otrzymaniu od Boga wiedzy (nie wiary), że Jezus jest Chrystusem a Kościół został założony i jest kierowany przez samego Zbawiciela. Tak jak miliony ludzi na całym świecie, ja również modliłem się do Boga pytając czy Józef Smith jest prawdziwym prorokiem. Decyzję o chrzcie podjąłem po otrzymaniu osobistego objawienia, odpowiedzi na moją modlitwę. Od tamtej pory otrzymałem wiele potwierdzeń, że znajduję się we właściwym miejscu i kieruję się w swoim życiu właściwymi wartościami i zasadami (a kiedy tego nie robię - Bóg nakłania mnie do powrotu na właściwą drogę).

Otrzymanie wiedzy przez objawienie to nie wszystko. Można przecież wiedzieć, że Bóg istnieje i znać Jego wolę, jego przykazania, a nadal nie postępować według nich. Po otrzymaniu wiedzy można zacząć wzmacniać swoją wiarę w boskie nauki. Wiara w Boga to postępowanie w harmonii z otrzymaną przez objawienie wiedzą. Jest ona przeciwieństwem ślepej wiary, która nie opiera się na wypróbowanych faktach, ale można ją porównać do gry w ruletkę: stawiam na tego a nie innego boga z nadzieją, że okaże się tym prawdziwym.

Z jednej więc strony - istnienia Boga nie da się udowodnić. Z drugiej - każdy może się osobiście przekonać nie tylko, że istnieje ale gdzie go należy szukać. Piotr wiedział, że Bóg istnieje i że Jezus jest Zbawicielem świata, ale nie był w stanie nikomu tego udowodnić. Mógł, co najwyżej, zachęcać ich do osobistego poszukiwania tej samej wiedzy, którą sam uzyskał. Poświęcił na to całe swoje późniejsze życie.

Prorok Moroni wyjaśnił w ostatnim rozdziale Księgi Mormona jak każdy człowiek może się przekonać, że została ona napisana przez prawdziwych proroków Boga i że zawiera prawdę, dlatego warto pokładać w niej swoją wiarę, czyli stosować jej nauki w swoim życiu:


„I gdy otrzymacie te słowa, zachęcam was, abyście zapytali Boga, Wiecznego Ojca, w imię Chrystusa, czy jest to prawdą, i jeśli zapytacie w szczerości serca, z prawdziwym zamiarem, mając wiarę w Chrystusa, objawi On wam prawdę przez Ducha Świętego. I przez Ducha Świętego możecie przekonać się o prawdzie wszystkiego.” (Moroni 10:4-5)

Wiara pokładana w niepopartej niczym wiedzy jest ślepa. Wiara ateisty w nieistnienie Boga jest bezpodstawna. Stwierdzenie, że to wszystko bajki i nie ma czegoś takiego jak objawienie od Boga, bo każda wiedza przychodzi wyłącznie za pośrednictwem pięciu zmysłów fizycznych jest również tylko ślepą wiarą.


Bóg zachęca do zdobywania wiedzy przez naukę.


Zdobywanie wiedzy przez naukę jest dla prawdziwego Chrześcijanina przykazaniem od Boga. W pismach świętych Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich znajdujemy takie, objawione przez Proroka Józefa Smitha przykazania:


„...szukajcie pilnie i uczcie jeden drugiego słów mądrości; szukajcie w najlepszych księgach słów mądrości; szukajcie wiedzy, przez naukę jak i przez wiarę” (Nauki i Przymierza 88:118)


„...studiuj i ucz się - i zapoznaj się ze wszystkimi dobrymi księgami, i z językami, mowami i ludźmi.” (NiP 90:15)

Starożytny prorok Nefi, również namawiał swoich braci i siostry w Kościele do zdobywania wiedzy. Jednocześnie ostrzegał przed zamykaniem się na wiedzę, która przychodzi przez objawienie:


„...Cóż za próżność, słabość i głupota ludzi. Gdy zdobywają wiedzę, uważają, że są mądrzy i nie słuchają rady Boga, nie biorą jej pod uwagę przypuszczając, że sami wiedzą lepiej, dlatego ich mądrość jest głupotą, nie przyniesie im korzyści, i zginą oni. Ale zdobywanie wiedzy jest dobre, jeśli słuchać będą rad Boga” (2 Nefi 9:28-29)


Połączenie objawienia z wiedzą naukową w praktyce.


Od samego początku przywódcy Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich zachęcali członków do korzystania z dobrodziejstw edukacji.


„Każda znana i badana przez dzieci ludzkich dziedzina sztuki i nauki jest częścią Ewangelii.” (Brigham Young)

W większości kościołów można zaobserwować wspólny trend: im więcej ich członkowie zdobywają wiedzy w szkole i na uczelni, tym bardziej są skłonni do porzucania swojej wiary. Wśród Świętych w Dniach Ostatnich ten trend jest dokładnie odwrotny. Przeprowadzone badania Stana Albrechta i Tima Heatona badania opublikowane w roku 1984 w „Review of Religious Research” pokazują, że w przeciwieństwie do innych religii w USA, Święci w Dniach Ostatnich pozostają wierni swojej religii tym bardziej im wyższy zdobywają poziom edukacji. Nie mam wątpliwości, że dzieje się tak dlatego, że żadne odkrycie naukowe nie może podważyć żadnej objawionej przez Boga prawdzie. Zjawisko wzmacniającego efektu wiedzy naukowej na wiarę Świętych w Dniach Ostatnich to jedno z wielu potwierdzeń, że Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jest prawdziwy.

Warto wspierać naukę, bo Bóg nie objawił ludzkości wszystkiego. Dzięki współczesnym prorokom wiemy, na przykład, że materia jest wieczna, nie została stworzona z niczego (jak twierdzi katolicka a potem odziedziczona przez kościoły protestanckie teoria „creatio ex nihilo”). Słowo „stworzyć” w relacji o stworzeniu świata należy rozumieć jako „zorganizować”. Bóg więc zorganizował naszą planetę z istniejącej materii. Nigdy jednak nie podał szczegółów procesu stworzenia świata. Z roku na rok naukowcy dokonują odkryć pogłębiających nasze zrozumienie tego fascynującego tematu.

Zaledwie trzy lata po przywróceniu Kościoła Jezusa Chrystusa w naszych czasach, Prorok Józef Smith prorokował, że nadejdzie dzień w którym wszystko zostanie ujawnione:


„Rzeczy, co przeminęły, i rzeczy ukryte, których żaden człowiek nie znał, rzeczy ziemi, przez które została zrobiona, i cel jej i kres - rzeczy najcenniejsze, rzeczy co są w górze i rzeczy, co są w dole, rzeczy, co są w ziemi i na ziemi, i w niebie.” (NiP 101:33-34).

Niejeden z późniejszych przywódców Kościoła twierdził, że to proroctwo wypełnia się także w odkryciach naukowców z roku na rok poszerzających zasób wiedzy ludzkości. Bóg przywraca w obecnej dyspensacji wiedzę zarówno przez proroków jak i naukowców.



Brigham Young założył w Salt Lake City w roku 1850 Uniwersytet Deseret (obecny Uniwersytet Utah). 15 lat później w miejscowości Provo akademię, która później otrzymała status uniwersytetu. Miałem okazję do niego uczęszczać. Kościół nadal jest jego właścicielem i sponsoruje jego działalność ze swoich funduszy. Podczas gdy inni chrześcijanie budują muzea mające przekonać świat do teorii kreacjonizmu, naukowcy BYU (Brigham Young University) uczestniczyli w gromadzeniu danych genetycznych gatunków roślin i zwierząt w projekcie nazwanym „Drzewo Życia”, którego celem jest zbadanie pokrewieństwa między poszczególnymi gatunkami i pogłębienie zrozumienia teorii Darwina.

Dla osoby kochającej prawdę nie ma konfliktu nauki z religią. W prawdziwym Kościele Boga nie ma lęku przed nauką ani potrzeby starannego ignorowania sprzeczności między odkryciami naukowców a natchnionymi naukami proroków, bo właściwie przeprowadzony eksperyment lub rzetelnie dokonana obserwacja nigdy nie zaprzeczy prawdom objawionym przez Boga. Mogą je, co najwyżej potwierdzić i pogłębić ich zrozumienie. A wielu rzeczy jeszcze nie wiemy.


„Gdybyśmy dożyli wieku Metuzalecha ... i spędzili nasze życie poszukując zasad życia wiecznego, po wejściu do stanu wieczności okazałoby się, że wiedzieliśmy tyle co dzieci, niemowlęta rozpoczynające zdobywanie wiedzy o rzeczach odnoszących się do wieczności Bogów.” (Brigham Young)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz