czwartek, 12 grudnia 2019

Objawienie Jana, Apokalipsa

Księga Objawienia budzi ogromny respekt. Powszechnie uważa się, że jest trudna do zrozumienia. Faktycznie, jej tekst daleko odbiega od każdego innego rodzaju literatury. Jednak warto spróbować ją zrozumieć, bo zawiera wiele cennych informacji. Szczególnie dla Chrześcijan żyjących na początku dwudziestego pierwszego wieku (czasów otwarcia siódmej pieczęci). Oto krótkie wprowadzenie do Apokalipsy:


I. Jan nie był jedynym prorokiem, który miał wizję panoramy historii świata


Oto niektórzy z pozostałych:

Józef Smith
„Po zakończeniu tłumaczenia Księgi Mormona, zabrałem się za czytanie Biblii z pomocą Urim i Tumim. Przeczytałem pierwszy rozdział Księgi Rodzaju i ujrzałem te rzeczy tak jak się odbywały. Wtedy otworzyłem drugi rozdział i następny i następny, i całość przeszła przede mną jak wielka panorama, rozdział za rozdziałem aż przeczytałem wszystko. Ja to wszystko ujrzałem!” (Robert J. Matthews, ”A Plainer Translation” - Joseph Smith’s Translation of the Bible: A History and Commentary, Provo: Brigham Young University Press, 1985, str. 25)
Enoch

Józef Smith powiedział, że Jan „ujrzał te same rzeczy odnoszące się do dni ostatnich, które widział Enoch” (Teachings of the Prophet Joseph Smith, Deseret Book, 1976, str. 84). Chodzi prawdopodobnie o wizję Enocha o której mowa w Perle Wielkiej Wartości, w której „Pan pokazał Enochowi wszystkie rzeczy aż do końca świata...” (Księga Mojżesza 7:41-67).

Brat Jereda

Także Bratu Jereda Pan pokazał „wszystkich ludzi, którzy żyli na ziemi, a także wszystkich, którzy przyjdą na świat, żadnych nie pomijając, aż po krańce świata” (Eter 3:25), a następnie kazał mu to wszystko zapisać i zapieczętować, dodając: „gdy uznam to za stosowne, wyjawię to ludziom” (w. 27). Opis Brata Jereda znajduje się w nieobjawionej jeszcze, zapieczętowanej części Księgi Mormona.

Daniel

Daniel także otrzymał nakaz zapieczętowania swojej wizji (Daniel 12:4, 9).

Nefi

Prorok Nefi widział te same rzeczy, które widział Apostoł Jan, jednak Pan mu powiedział: „ale tego, co odtąd zobaczysz, nie będziesz pisał, bowiem Pan Bóg wyznaczył do tego apostoła Baranka Bożego”, czyli Jana (1 Nefi 14:25). Nefi dowiedział się też, że inni również otrzymali podobną wizję i to spisali „i jest to zapieczętowane, aby we właściwym dla Pana czasie zostało wyjawione domowi Izraela” (w. 26).

Prorokowi Moroniemu Pan wyjawił, że tym właściwym czasem będzie moment, w którym Izrael „rozerwie zasłonę niewiary”. „Wtedy proroctwa, które nakazałem spisać Janowi, Mojemu słudze, zostaną wyjawione wszystkim.” (Eter 4:15-16).

Jan jako jedyny nie otrzymał przykazania ukrycia, lub zapieczętowania swojej wizji. Księga Objawienia znana jest także pod tytułem „Apokalipsa Jana”. Słowo „apokalipsa” pochodzi od greckiego słowa „apokaluptō”, które oznacza „obnażyć”, „ujawnić” lub „odsłonić”.

Dlaczego powinniśmy studiować Księgę Objawienia i starać się ją zrozumieć? „Gdy zobaczycie, że tak się dzieje, będziecie wiedzieli, że zbliża się czas, gdy proroctwa te niewątpliwie się spełniają” (w. 16). Księga Objawienia pomaga nam wiedzieć, że „Ojciec rozpoczął swe dzieło na całym świecie” (w. 17), bo zobaczymy jak na naszych oczach wypełniają się zawarte w niej proroctwa.


II. Księga Objawienia jest łatwa do zrozumienia


Prorok Józef Smith powiedział, że Księga Objawienia „jest jedną z najłatwiejszych do zrozumienia ksiąg jakie Bóg kazał napisać” (Teachings of the Prophet Joseph Smith, Deseret Book, 1976, str. 290).

Apostoł Bruce R. McConkie napisał, że są w niej wprawdzie wersety, które jeszcze nie są jasne, ale większość księgi powinna być zrozumiała „przez lud Pana”. Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich dysponują wystarczającą wiedzą do zrozumienia najważniejszych przesłań dzieła Jana. Wiedza ta wynika ze zrozumienia wiecznych prawd, dostępu do wypowiedzi współczesnych proroków oraz daru proroctwa. (Understanding the Book of Revelation, Ensign, Wrzesień 1975) (patrz - Nauki i Przymierza 76:5-8).

W artykule pod tytułem „Zrozumieć Księgę Objawienia” Starszy McConkie podaje następujące wytyczne:

1. Powinniśmy pamiętać, że księga ta skupia się na wydarzeniach, które miały mieć miejsce po czasach Nowego Testamentu, z naciskiem na dni ostatnie.

2. Czytajmy Apokalipsę ze zrozumieniem Planu Zbawienia i sposobu w jaki Bóg wpływa na ludzkość.

3. Sięgajmy do współczesnych objawień, które mówią o podobnych tematach co Księga Objawienia używając podobnego języka.

4. Studiujmy przemówienia Józefa Smitha na temat Księgi Objawienia.

5. Korzystajmy z Natchnionej Wersji Biblii (Tłumaczenie Józefa Smitha).

6. Powstrzymujmy się od interpretowania tych symboli, których znaczenie nie zostało jeszcze objawione.

7. Szukajmy inspiracji od Ducha Świętego.


III. Księga Objawienia w skrócie

Zapoznajmy się teraz z Apokalipsą w telegraficznym skrócie. Oto panorama panoramy historii świata:

ROZDZIAŁ 1 - wprowadzenie do wizji jaką Jan otrzymał w niedzielę, Dzień Pański

ROZDZIAŁY 2-3 - listy do siedmiu kościołów (okręgów lub palików Kościoła)

ROZDZIAŁY 4-5 - wizja przyszłego Królestwa Celestialnego (Bóg w swej chwale wielbiony przez człowieka i zwierzęta, Jezus - Baranek - odpowiedzialny za wypełnienie boskiego Testamentu wobec tej Ziemi)

ROZDZIAŁ 6 - wizja otwarcia sześciu pieczęci (każda reprezentująca tysiąc lat historii ludzkości)

ROZDZIAŁ 7 - pierwsza przerwa na rozmowę o tym jak Święci mogą przetrwać zniszczenia opisane w następnych dwóch rozdziałach - ósmym i dziewiątym (zapieczętowanie Świętych Boga w Świątyni)

ROZDZIAŁY 8-9 - powrót do wizji - zniszczenia po przełamaniu siódmej pieczęci (okres po rozpoczęciu Millenium ale przed Drugim Przyjściem Jezusa, prawdopodobnie początek 21 wieku)

ROZDZIAŁ 10 - druga przerwa na osobiste instrukcje dla Jana

ROZDZIAŁ 11 - powrót do wizji - służba dwóch proroków (członków Kworum Dwunastu Apostołów) w Jerozolimie, oblężenie Jerozolimy, śmierć i zmartwychwstanie dwóch proroków

ROZDZIAŁY 12-13 - powrót do czasów Jana, zapowiedź Wielkiego Odstępstwa, retrospekcja do czasów początku konfliktu dobra ze złem - Wojna w Niebie, upadek Lucyfera, odstępne siły do czasów Drugiego Przyjścia

Znaczenie niektórych symboli:

- Kobieta - Kościół Jezusa Chrystusa

- 12 gwiazd - dwunastu apostołów, czyli upoważnienie kapłaństwa

- smok ("rudy", "rydzy", "koloru ognia", "czerwony") - królestwa ziemi kontrolowane przez Szatana

- dziecko - polityczne królestwo Boga

- bolesny poród - ustanowienie Syjonu. budowanie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich

ROZDZIAŁ 14 - przywrócenie Ewangelii w dniach ostatnich, Moroni przynosi Księgę Mormona

ROZDZIAŁ 15 - trzecia przerwa - przygotowania w niebie do ostatecznej ofensywy zła

ROZDZIAŁ 16 - powrót do wizji - powtórzenie wydarzeń opisanych w rozdziałach 8, 9 i 11 (początek siódmego tysiąclecia) z nieco innej perspektywy, siedem plag

ROZDZIAŁY 17-18 - czwarta przerwa - natura królestwa Szatana

ROZDZIAŁ 19 - piąta przerwa - wesele Baranka, Chrystus jest Królem Królów i Panem Panów

ROZDZIAŁY 20-22 - powrót do wizji - Millenium, sąd ostateczny i celestializacja Ziemi

ROZDZIAŁ 22, wersety 6-21 - Jan otrzymuje przykazanie rozesłania swej wizji po świecie.



Powyższe skarby otrzymałem od jednego z moich ulubionych profesorów Uniwersytetu Brighama Younga - Prof. Richarda D. Drapera, podczas prowadzonych przez niego zajęć kursu Apokalipsy Jana. Gorąco polecam jego książkę p.t. Opening the Seven Seals, The Vissions of John the Revelator. Zawiera ona wiele informacji, komentarzy współczesnych proroków oraz wyjaśnienie znaczeń wielu symboli. Pomaga również zrozumieć styl literatury apokaliptycznej z czasów Jana.

sobota, 7 grudnia 2019

Sześć cech człowieka, który będzie zbawiony (1 List Jana)


WPROWADZENIE

Tradycja wskazuje Apostoła Jana jako autora trzech listów nazwanych jego imieniem. Prawdopodobnie z powodu podobieństw w stylu między tymi tekstami a „Ewangelią Jana”.


Pierwszy List Jana składa się z pięciu rozdziałów. Można je streścić następująco:


  • rozdział 1 - Prowadzeni przez proroków kroczą w światłości.


  • rozdział 2 - Filozofie świata są przeciwnością nauk Boga. Rozpoczyna się Wielkie Odstępstwo.


  • rozdział 3 - Naturalnym efektem narodzin z Boga jest miłość do bliźniego.


  • rozdział 4 - Człowiek narodzony z Boga to ten, który posiada świadectwo i podąża za przewodnictwem żyjących proroków.


  • rozdział 5 - Miłość bliźniego, odpuszczenie grzechów, osobiste objawienie, posłuszeństwo prorokom.


List ten pisany był w trudnym okresie dla Kościoła Jezusa Chrystusa. Nauczyciele nauk odbiegających od prawdziwej doktryny głoszonej przez Apostołów znajdowali coraz większy posłuch wśród Świętych. Rozpoczyna się więc zapowiadane wcześniej Wielkie Odstępstwo - trwający do początku dziewiętnastego wieku okres czasu w którym nie będzie na ziemi proroka otrzymującego bezpośrednie instrukcje od Boga.

Przepowiadane czy nie - Jan (lub inny natchniony przywódca) robi wszystko, by uchronić Chrześcijan przed przyjęciem fałszywych nauk. Odpowiada między innymi na te pytania: „Jak człowiek może mieć pewność, że kroczy po drodze prawdy a nie bezdrożach błędu? Komu ma ufać a komu nie?

Już w Pierwszym Liście otrzymujemy bardzo cenne instrukcje. Można je nazwać kluczami do pewności, że kierunek w którym się poruszamy jest właściwy, droga nasza prowadzi ku otrzymaniu boskiej natury i ostatecznej nagrody - Życia Wiecznego, Wyniesienia w najwyższej chwale Królestwa Celestialnego. Jak więc możemy rozpoznać tych, którzy „są w światłości” i prowadzą nas właściwą drogą? Przede wszystkim, jak możemy wiedzieć, że sami znajdujemy się na właściwej drodze? Oto siedem kluczowych zasad:

KLUCZ 1: Podążając za przewodnictwem żyjących proroków możemy być pewni, że kroczymy po właściwej drodze.

Apostołowie są specjalnymi świadkami Chrystusa. Ich wiedza nie pochodzi ze studiów, rozmyślań czy prywatnej interpretacji Pism. Ich świadectwo pochodzi z własnego doświadczenia. Od śmierci ostatniego starożytnego apostoła aż do dwudziestych lat dziewiętnastego wieku nikt na całej kuli ziemskiej nie mógł uczciwie złożyć świadectwa o Jezusie używając takich słów i określeń jak „słyszeliśmy”, „oczami naszymi widzieliśmy”, „czego ręce nasze dotykały” (1 Jan 1:1-2). Taki fragment historii, w którym kościoły prowadzone są przez teologów i polityków zamiast wybranych przez Boga proroków nazywamy Odstępstwem, albo Powszechną Apostazją.

Dlaczego prorocy uczą Ewangelii? Dla dwóch powodów: by inni mogli się cieszyć „społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem” (1: 3) oraz „aby radość nasza była pełna”. Z tych samych powodów każdy, kto sam otrzymał osobiste objawienie o Jezusie Chrystusie (a więc w pewnym sensie - został prorokiem) powinien dzielić się tym świadectwem ze światem.

Składać świadectwo o Bogu i Jego Synu, naszym Zbawicielu, można na różne sposoby, nie tylko ucząc doktryn. Można po prostu dawać innym przykład przestrzegając przykazań. Nie musimy się obawiać niczyjej reakcji.  Możemy śmiało ufać Bogu. Z pewnością się na Nim nie zawiedziemy, bowiem „Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności” (1:5). Przykazania nie są uciążliwe. Przeciwnie. Ten, kto przestrzega przykazań zwycięża nad światem. To porażka jest uciążliwa a nie zwycięstwo (5:3-4).„Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie” (4:4).

Nikt nie wymaga od nas doskonałości podczas swojego życia na Ziemi. Dotyczy to także przywódców Kościoła. Nie możemy od nich oczekiwać całkowitej bezbłędności. „Chodzenie w światłości” nie oznacza, że nie popełnia się błędów i grzechów. Sam Apostoł Jan przyznaje, że grzeszy. „Chodzenie w światłości” sprawia, że możemy liczyć na odpuszczenie naszych grzechów ze względu na Zadośćuczynienie Chrystusa (1:6-10). Jest to więc proces polegający na odrzuceniu grzechów ale jednocześnie na życiu w postanowieniu naprawiania swoich błędów, alegorycznego powracania na właściwą ścieżkę.

Jako kontrast wobec wybranych przez Boga i wyświęconych Jego mocą proroków i apostołów, Jan wskazuje na fałszywych proroków, których celem jest zwodzenie członków Kościoła na manowce błędu (2:18-19). Kim są ci fałszywi prorocy? „Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas”. Są to więc członkowie Kościoła, albo byli członkowie Kościoła, którzy „nie pozostali z nami”, czyli z Braćmi - przywódcami w Kościele.

Są oni „antychrystami”, czyli tymi, którzy próbują odciągnąć Świętych od jak najdalej od Chrystusa. Stanowią dla Niego konkurencję. Antychryst to człowiek „który przeczy, że Jezus jest Chrystusem” oraz ten „kto podaje w wątpliwość Ojca i Syna” (2:22). Nie sądzę, by definicje te ograniczały się wyłącznie do osób, które głoszą, że Jezus nie jest Chrystusem, Zbawicielem i Odkupicielem świata. Chodzi raczej o ich brak świadectwa o Chrystusie. Antychrystem może być człowiek, który głosi, że Jezus jest Chrystusem jednocześnie odrzucając Go przez brak przyjmowania tych, których Jezus posyła - żyjących proroków i apostołów. Pełne świadectwo o Jezusie Chrystusie zawiera w sobie przyjęcie Jego Zadośćuczynienia, oraz Kościoła, który założył wraz z jego naukami i obrzędami dokonywanymi Jego mocą kapłaństwa. Zachęcanie Świętych do nieposłuszeństwa apostołom jest działaniem anty-Jezusowym, bo to On głosi prawdę ustami żyjących proroków.

Podczas swojej ziemskiej służby Jezus nie raz podkreślał, że Jego nauki są odwrotne od nauk świata. Niewątpliwie powiedziałby to samo, gdyby żył w naszych czasach. Fałszywi prorocy „są ze świata; dlatego mówią, jak świat mówi, i świat ich słucha” (4:5). Czy to członek Kościoła Jezusa Chrystusa, czy nie, jeżeli zamiast nauk proroków, propaguje on sprzeczne z nimi modne na świecie filozofie, jest on fałszywym prorokiem.

Dziecko Boga nie wierzy tym, którzy mówią jak świat mówi, ale słucha prawdziwych świadków Chrystusa, żyjących proroków. „Kto zna Boga, słucha nas, kto nie jest z Boga, nie słucha nas” - pisze Apostoł Jan (4:6). W piątym rozdziale znowu odważnie pisze: „My wiemy, że z Boga jesteśmy, a cały świat tkwi w złem” (5:19).

Jak reagować na brata, członka Kościoła, który daje się wodzić za nos modnymi na świecie fałszywymi doktrynami? Autor Listu namawia, by się za grzesznego brata modlić (5:16).

KLUCZ 2: Człowiek znajdujący się na drodze ku Zbawieniu szczerze kocha Boga i ludzi. Szczera miłość do bliźniego przejawia się nie słowem, lecz czynem polegającym na dzieleniu się swoją własnością z potrzebującymi.

Człowiek, który zna Jezusa (rozumie, myśli i czuje jak On), postępuje jak On, przestrzega jego przykazań (2:3-6).

Jak rozpoznać, czy się jest „w ciemności” czy „w światłości”? Po tym, czy się nienawidzi, czy kocha bliźniego (2:9-11). Kierując się tym samym kluczem możemy wiedzieć, czy lokalni przywódcy chodzą w ciemności, są więc fałszywymi prorokami, czy w światłości - są prawdziwymi prorokami. Dodałbym tu jeszcze jedną uwagę - jeżeli mój lokalny przywódca chodzi w ciemności nie oznacza, że Kościół nie jest prawdziwy. Gdyby słowem i czynem nauczali tego, czego nauczają żyjący apostołowie, nie chodziliby w ciemności. W takiej sytuacji trzeba być po prostu cierpliwym, pamiętając, że - jak nauczał Jan - wszyscy jesteśmy grzeszni. Za brata, który grzeszy powinniśmy się modlić (5:16) i dopóki się nie nawróci lub zostanie zastąpiony prawdziwie nawróconym, musimy sobie jakoś poradzić bez w pełni natchnionego przywódcy.

Jakie jest źródło problemu braku miłości bliźniego? Pokładanie wiary w fałszywych naukach. Nauki świata są przeciwnością nauk Ojca. „Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.” (2:15).

Zanim przejdziemy do słów Jana o „dzieciach Bożych, warto w tym miejscu zaznaczyć, że istnieją dwie definicje tego określenia. Pierwsza oznacza osobę, której duchowym Ojcem (czyli Ojcem jej ducha czy duszy) jest Bóg. Obejmuje więc ona całą ludzkość - wierzących i niewierzących, dobrych i złych. Autor omawianego listu posługuje się jednak w trzecim rozdziale innym znaczeniem frazy „dziecko Boga”. Jest to ktoś, kto narodził się na nowo z Ducha, a więc ktoś, kto otrzymał odpuszczenie grzechów przez Zadośćuczynienie Chrystusa, swą wiarę, nawrócenie, chrzest w Kościele Jezusa Chrystusa i przyjęcie daru Ducha Świętego. Wg. tej drugiej definicji dziećmi Boga są prawdziwie nawróceni członkowie Jego Kościoła. (3:1).

To ma sens, bo narodzili się z Boga, stał się On więc ich duchowym Ojcem w tym drugim znaczeniu - zmieniając ich naturę, pragnienia ich serc, etc. Prorok i król ludu Nefitów, Beniamin, tak przemówił do swoich poddanych:

„A teraz, ze względu na przymierze, które zawarliście, będziecie nazwani dziećmi Chrystusa, Jego synami i Jego córkami, albowiem tego dnia zrodził On was duchowo. Oto mówicie, że serca wasze uległy przemianie poprzez wiarę w Jego imię, zrodziliście się więc z Niego i staliście się Jego synami i Jego córkami.” (Mosjasz 5:7)

Ponowne nawrócenie to jednak nie koniec, a tylko początek drogi do Boga. Po narodzeniu się z Ducha wkraczamy na wąską ścieżkę prowadzącą do Wyniesienia. Jesteśmy jak dzieci zmierzające ku pełnej dorosłości. Teraz jesteśmy „dziećmi Bożymi”, ale „gdy się objawi” (Jezus) to będziemy czymś więcej, „będziemy do niego podobni” (3:2). Jan wyraźnie potwierdza tu przywróconą przez Proroka Józefa Smitha prawdę o naturze Wyniesienia. W piątym rozdziale Jan pisze, że nagrodą za wiarę i narodzenie się przez Zadośćuczynienie jest Życie Wieczne (5:11-13).

Mamy więc dwie opcje. Możemy być albo dziećmi bożymi, albo „dziećmi diabelskimi”. A jak możemy mieć pewność, że jesteśmy tymi pierwszymi? Dziecko boże to człowiek, który postępuje sprawiedliwie i kocha swojego brata (3:6-11).

Jezus pokazał, że nas kocha oddając za nas swoje życie. Jako Jego uczniowie, my też powinniśmy być gotowi do poświęcenia swojego życia za naszych braci (3:16). Na myśl przychodzi mi „Mściciel”, bohater walki o wolność swoich braci i sióstr w latach 1940. i 50., którego córkę miałem okazję kiedyś spotkać przy jego grobie w centrum Mielca, oraz tysiące podobnych patriotów i nie tylko. Jednak „oddawanie życia” nie musi się koniecznie wiązać ze śmiercią. Poświęcając swój czas, talenty i własność dla dobra przyjaciół oddajemy dla nich część swojego życia.

„Miłujmy ni słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą” (3:18). Miłość do bliźniego nie ogranicza się do uśmiechów i ciepłych słów. Powinniśmy też dzielić się z potrzebującymi tym, co mamy (3:17). Prorok Alma w Księdze Mormona podkreślił, że ma to być pomoc nieprzymuszona, nie chodzi więc o podatki czy ZUS, ale o „użycza[nie] swej własności z własnej, nieprzymuszonej woli, według swych intencji wobec Boga [...] każdej potrzebującej duszy.” (Mosjasz 18:28)

„Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością.” (4:8). Miłość Boga objawiła się tym, że posłał Zbawiciela, przez którego możemy otrzymać Życie Wieczne. Skoro On nas kocha, to my również powinniśmy się nawzajem kochać (4:9-12).

Jak przygotować się na dzień sądu? Przestrzegając przykazania miłości. Inaczej mówiąc - postępując tak, jak On postępuje - „gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie” (4:17).

„Doskonała miłość usuwa bojaźń”. W dniu sądu drżeć przed karą będą ci, którzy nie są doskonali w miłości (4:18). Nie da się kochać Boga jednocześnie nienawidząc człowieka (4:20-21). To naturalne i logiczne - każdy, kto narodził się z Boga, kocha zarówno Boga, jak i tych, którzy się z Niego narodzili. Jeśli więc kochamy Boga, kochamy też Jego dzieci (5:1-2).

KLUCZ 3: Każde dziecko Boga ma wrogów, bo świat nienawidzi sprawiedliwych.

Jeżeli chcemy stać się „dziećmi Bożymi” to musimy się liczyć z tym, że nasza przemiana nie będzie przyjęta z entuzjazmem przez tych, którzy nie chcą do nas dołączyć. Musimy pamiętać, że dziecko Boga nadal musi żyć na świecie, którego większość mieszkańców to „dzieci diabła”, czyli ludzie pozostający pod wpływem zła.  Człowiek będący pod wpływem zła nienawidzi tych, którzy postępują sprawiedliwie. Kain zabił swojego brata, Abla „ponieważ uczynki jego były złe, a uczynki brata jego sprawiedliwe” (3:11-12). Ta zasada wyjaśnia dlaczego świat nienawidzi Świętych - „Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi” (3:13).

KLUCZ 4: Świadectwem, że człowiek znajduje się na właściwej drodze jest czyste sumienie.

Głos sumienia pochodzi od Boga. „Jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem” (3:21) i otrzymamy wszystko o cokolwiek Go poprosimy (3:22).

KLUCZ 5: Potwierdzenie tego, że znajdujemy się na właściwej drodze przychodzi przez osobiste objawienie, świadectwo o Jezusie Chrystusie.

Jak można wiedzieć, że „mieszkamy w Bogu”? Przez objawienie od Ducha (3:24).

Jan zachęca nas do krytycznego myślenia. Nie możemy być naiwni, bo „wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat” (4:1). Po czym rozpoznać czy duch jest od Boga czy od diabła? „Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest” (4:3). Inaczej mówiąc - osobiste objawienie, świadectwo o Jezusie Chrystusie.

Skoro dajemy wiarę świadectwu człowieka, to tym bardziej powinniśmy przyjąć świadectwo Boże „które jest wiarygodniejsze” (5:9). Warto więc mieć czyste sumienie i prosić Boga o to świadectwo.

KLUCZ 6: Osoba znajdująca się na właściwej drodze otrzymała odpuszczenie grzechów przez Zadośćuczynienie, otrzymała także chrzest przez zanurzenie w wodzie oraz ciągłe towarzystwo Ducha Świętego. Bóg wysłuchuje modlitw takich ludzi.

Jak można wiedzieć, że jest się zjednoczonym z Bogiem? Przez obecność Ducha w naszym życiu (4:13).

Sam chrzest w wodzie nie oznacza, że się człowiek narodził z Boga. Oprócz wody potrzebna jest jeszcze krew Chrystusa, która ma moc wtedy, kiedy się szczerze nawracamy i Duch Święty. Innymi słowy - odpuszczenie grzechów i otrzymanie nowej natury (narodzenie z Boga) otrzymuje się przez 1. chrzest, 2. Zadośćuczynienie i 3. otrzymanie Ducha Świętego. „Albowiem trzech jest świadków: Duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni” (5:6-8).

Jeżeli prosimy Boga o coś, co jest zgodne z Jego wolą - On wysłuchuje naszych modlitw (5:14-15).

ZAKOŃCZENIE

Takie są moje osobiste refleksje z dzisiejszej lektury Pierwszego Listu Jana. Czy Twoje przemyślenia i wnioski są podobne? A może Tobie Duch Święty zwrócił uwagę na inne, równie cenne zasady zawarte w tej nowotestamentowej księgi?

sobota, 30 listopada 2019

Kim są „wybrani”? (listy Piotra)

Jakub (Izrael) błogosławi swoich synów

Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki zawiera popularną frazę mówiącą, że wszyscy ludzie urodzili się równi. Jest ona czasem przytaczana przez wyznawców doktryny o równości wszystkich i wszystkiego pod każdym niemal względem. Tymczasem z całego tekstu Deklaracji jasno wynika, że jej autor miał na myśli równe prawa dla każdego. Wcale nie sugerował, że wszyscy jesteśmy tacy sami, równie zdolni, wrażliwi czy też że posiadamy ten sam charakter. Fakt jest taki, że ludzie nie rodzą się równi. Ja, na przykład, urodziłem się w szarej rzeczywistości betonowego PRL-u a mojej żonie dane było przyjście na świat w kraju wolności i dobrobytu. Podczas gdy oboje byliśmy zdrowymi dziećmi, niektórzy rodzą się z poważnymi dolegliwościami. Pod każdym niemal względem każdy z nas wzrasta w wyjątkowych warunkach i borykając się z wyjątkowymi przeciwnościami. Są na przykład tacy, których Bóg wybrał do spełnienia ważnej misji.



wybrani „według powziętego z góry postanowienia Boga”


Apostoł Piotr pisze swój „Pierwszy List” do „wybranych według powziętego z góry postanowienia Boga” (1 List Piotra 1:1-2). Kim są ludzie wybrani? Kto ich wybrał, kiedy i do czego? Na jakiej podstawie zostali wybrani? Skoro jedni są wybrani a inni nie - czy to nie oznacza, że Bóg jest Bogiem stronniczym?


Kim są „wybrani”?


Wiele dzieci naszego Ojca zostało wybranych przed przyjściem na ten świat do wypełnienia jakiegoś konkretnego zadania podczas swojego życia. Na przykład, Jezus został wybrany do dokonania Zadośćuczynienia „przed założeniem świata (1 Piotr 1:20). Autor starotestamentowej Księgi Jeremiasza został wybrany „na proroka narodów” (Księga Jeremiasza 1:5). Wierni potomkowie Jakuba czyli Izraela są narodem wybranym.
„Potomkowie Izraela, sługi jego, Synowie Jakuba, wybrani jego!” - 1 Księga Kronik 16:13
Piotr w swoim pierwszym liście tak zwraca się do Świętych, czyli wiernych członków Kościoła któremu przewodniczył:
„Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości;” - 2 List Piotra 2:9
Naród żydowski uznawany jest przez wielu Chrześcijan za naród wybrany. Jest to jednak tylko część prawdy. Trzeba pamiętać, że Żydzi, czyli potomkowie Judy, syna Izraela stanowią tylko jedną dwunastą wszystkich izraelskich plemion. Izrael miał jednak nie jednego a 12 synów. Juda był tylko jednym z nich. Pozostaje więc jeszcze jedenaście plemion. Większość uznawanych jest obecnie za „zagubione”. Są oni „rozproszeni” po całej ziemi. Ich powrót do Izraela, czyli „zebranie” dokonuje się właśnie poprzez służbę misjonarską głównie potomków jednego z braci Judy - Józefa, czyli misjonarzy i misjonarki Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. W jego kongregacjach na niemal całym świecie dokonuje się zapowiadane przez starotestamentowych proroków „zgromadzenie Izraela”. Błędem jest więc dzielenie przez niektórych wyznawców Judaizmu ludzkości na Żydów i gojów, bo nigdy nie wiadomo, czy przodkiem konkretnego goja nie jest właśnie Jakub, czyli Izrael.

Dopóki Żyd czy inny potomek Izraela nie przyjmie Jezusa z Nazaretu za prawdziwego Mesjasza, dopóty, z duchowego punktu widzenia, nie może on należeć do Królestwa Boga na ziemi, czyli narodu Izraela. Nefi tak prorokował w 6 wieku p.n.e.:
„I stanie się, że Żydzi, którzy będą rozproszeni, także zaczną wierzyć w Chrystusa i zaczną się gromadzić, i ci, którzy uwierzą w Chrystusa, staną się także miłym Mu ludem.” - 2 Księga Nefiego 30:7
Obecne państwo Izrael nadal należy do grupy tych stanów, w których działalność misjonarska jest zabroniona przez prawo. To jednak kwestia czasu. Żydzi jako ostatnie izraelskie plemię przyjmą w końcu pełnię Ewangelii Jezusa Chrystusa. W roku 1831 Józef Smith otrzymał objawienie z następującym przykazaniem:
„wzywajcie wszystkie narody, najpierw inne narody, a potem Żydów” - Nauki i Przymierza 133:8

Do czego zostali wybrani?


Przez wieki osoby urodzone w rodzinach szlacheckich uważali, że Bóg wybrał ich do wygodnego życia, panowania nad innymi, korzystania z pracy rąk tych, którym dane było urodzić się w mniej korzystnych warunkach. Nie o nich pisze tu Piotr. Bóg umieszcza wybranych w genealogii Izraela nie po to, by cieszyli się przywilejami. Przeciwnie - wybrał ich do tego, by byli sługami reszty świata. Zostali oni wybrani...
„...aby nauczać ludzi Jego przykazań, umożliwiając im wejście do Jego odpoczynku” - Księga Almy 13:6
Wybranym jest człowiek, którego najważniejszym zadaniem podczas swojego życia jest nauczanie boskich nauk, bycie przykładem pobożności, wychowanie swoich dzieci w duchu Ewangelii, bycie światłem dla świata. Prorok Alma w Księdze Mormona uczył, że kapłani Boga (każdy prawy potomek Izraela płci męskiej otrzymuje w odpowiednim wieku kapłaństwo) zostali przygotowani „od założenia świata” (Alma 13:3) „aby przez nich ludzie mogli się dowiedzieć, co mają czynić, aby oczekiwać odkupienia od Jego Syna” (Księga Almy 13:2)

Jahwe powiedział Abrahamowi, że przez jego potomków „...błogosławione będą wszystkie rodziny na Ziemi błogosławieństwami Ewangelii, które są błogosławieństwami zbawienia, czyli życia wiecznego”. (Księga Abrahama 2:11)

Po czym poznać „wybranego”?


Zadaniem potomków Abrahama, Izaaka i Jakuba (Izraela) powołanych do służby misjonarskiej w tych dniach ostatnich jest aby „dokonali zebrania moich wybranych” (Nauki i Przymierza 29:7). Skąd wiadomo, że ktoś jest wybrany? „wybrani moi słyszą mój głos i nie zamykają swych serc;” (NiP 29:7).

Czy to oznacza, że osoba, która nie przystąpiła do Kościoła, inaczej mówiąc - nie powróciła do Izraela, nie jest jedną z wybranych? Nie koniecznie. „Bowiem wielu jest jeszcze na ziemi pomiędzy wszystkimi sektami, partiami i wyznaniami [...] którzy są powstrzymywani od prawdy tylko dlatego, że nie wiedzą gdzie ją znaleźć”. (Nauki i Przymierza 123:12)

Kto wybiera?


Różne bywają praktyki w kościołach chrześcijańskich. W większości do nauczania i przewodzenia w kongregacji wymagany jest dyplom ukończenia odpowiedniej uczelni, np. „seminarium duchownego”. Istnieją denominacje, w których przywódca grupy wybierany jest metodą demokratyczną, większością głosów członków zboru. Tymczasem w Kościele Jezusa Chrystusa to Bóg wyznacza ludzi na konkretne powołania przez objawienie dane osobie dzierżącej specjalne „klucze kapłaństwa”, czyli upoważnienia między innymi do wyznaczania braci i sióstr do konkretnego powołania, funkcji albo zadania.
„...i niechaj ci, co godni zostaną wybrani. I przez głos Ducha objawieni będą słudze memu ci, co są wybrani; i zostaną oni uświęceni;” - Nauki i Przymierza 105:35-36
Przemawiając do Apostołów, Jezus powiedział:
„Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam.” - Ewangelia wg. Jana 15:16

Kiedy zostali wybrani?


Na to pytanie już sobie w kilku miejscach odpowiedzieliśmy. Warto jednak jeszcze raz podkreślić, że osoba otrzymująca od natchnionego przywódcy funkcję w Kościele została do tego powołania wybrana i przygotowana do jej spełnienia w domu Ojca, przed swoimi narodzinami. Jezus „... był On na to [do dokonania Zadośćuczynienia] przeznaczony już przed założeniem świata...” (1 List Piotra 1:20). Abrahamowi Bóg powiedział: „Abrahamie [...] zostałeś wybrany jeszcze przed narodzeniem.” (Księga Abrahama 3:23). Jeremiasz natomiast usłyszał te słowa:
„Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię.” - Jeremiasz 1:5

Czy każdy potomek Izraela jest wybrany?


Szlachecka genealogia, nawet ta wywodząca się od tak zacnych przodków jak Abraham, Izaak i Jakub, nie przyznaje jej posiadaczowi żadnych przywilejów, jeżeli się nie nawróci i nie zostanie uczniem Jezusa. Zbawiciel powiedział Żydom:
„niech wam się nie zdaje, że możecie wmawiać w siebie: Ojca mamy Abrahama; powiadam wam bowiem, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi.” - Ewangelia wg. Mateusza 3:9

Istotnie, każdy człowiek, niezależnie od swojej genealogii może otrzymać błogosławieństwa obiecane potomkom Izraela. Ci, którzy przyszli na świat bez krwi Abrahama mogą przez swoją wiarę, nawrócenie i chrzest przystąpić do ludu Izraela przez adopcję:
„Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów [ang. „adoption”], w którym możemy wołać: Abba, Ojcze!” - List do Rzymian 8:14-15 (Biblia Tysiąclecia)
Autor pierwszych dwóch ksiąg wchodzących w zbiór Księgi Mormona, Nefi, podkreślił, że wszyscy ludzie mogą przystąpić do Ludu Pana:
„...[Pan] zaprasza wszystkich, aby przystąpili do Niego i korzystali z Jego dobroci, i nie odmawia On nikomu spośród tych, którzy przystępują do Niego, obojętnie, czy jest on czarnoskórym czy białym, niewolnikiem czy wolnym, mężczyzną czy kobietą, pamięta On też o innych narodach [ang. „gentiles”, czyli nie-Izraelici”], i wszyscy są jednakowo traktowani przez Boga, zarówno Żydzi jak i ludzie innych narodów [„nie-Izraelici”].” - 2 Księga Nefiego 26:33

Na jakiej podstawie zostali wybrani?


Tak więc samo pochodzenie nie jest warunkiem do bycia wybranym. Odpowiedzmy sobie teraz na pytanie jakie warunki spełniły osoby zanim zostały wybrane przez Boga do służby w Jego Królestwie na ziemi.

Abraham miał wizję wydarzeń, które miały miejsce przed stworzeniem naszego świata. Ujrzał w niej naszego Ojca oraz duchy późniejszych proroków:
„I widział Bóg, że dusze te są dobre, i stanął między nimi, i powiedział: Tych uczynię moimi władcami; bowiem stał między duchami widząc, że są dobre; i powiedział mi: Abrahamie, jesteś jednym z nich; zostałeś wybrany jeszcze przed narodzeniem.” - Księga Abrahama 3:23
Powróćmy jeszcze raz do trzynastego rozdziału Księgi Almy rzucającego dużo światła na omawiany tu temat. Alma pisze o posiadaczach kapłaństwa (czyli boskiego upoważnienia i mocy do służby ludzkości):
„I taki był sposób ich wyznaczenia - oto Bóg wiedząc wszystko, co ma nastąpić, powołał ich i przygotował od założenia świata ze względu na ich wielką wiarę i dobre czyny, albowiem mając swobodę wyboru pomiędzy dobrem a złem, wybrali dobro mając wielką wiarę... I tak otrzymują to święte powołanie ze względu na swą wiarę, podczas gdy inni odsunęli się od Ducha Bożego, znieczuliwszy swe serca i zaślepiwszy umysły, a jeśliby tego nie uczynili, dostąpiliby tego samego wielkiego przywileju jak ich bracia, inaczej mówiąc, na początku mieli takie same szanse jak ich bracia. To święte powołanie zostało więc przygotowane od założenia świata dla tych, którzy nie znieczulą swych serc, a jest ono możliwe dzięki zadośćuczynieniu Jednorodzonego Syna, przygotowanego także od początku świata.” - Księga Almy 13:3-5
A więc to wielka wiara i dobre czyny, odrzucenie zła i wybór dobra, nie zamykanie się na podszepty Ducha Świętego są tymi zasadami, których przestrzeganie prowadzi do przynależności do ludu wybranego. Każdy syn i każda córka Boga mogli doświadczyć tego błogosławieństwa. Bóg nie jest więc stronniczym Bogiem. Każdy człowiek miał na początku szansę bycia wybranym.

Czy każdy powołany do służby jest wybranym?


Fakt, że dana osoba spełnia w Kościele odpowiedzialną funkcję, została powołana na przywódcę, etc. nie musi oznaczać, że jest wybrana.
„Oto wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych. A dlaczego nie są wybrani? Bo serca ich są tak nastawione na rzeczy tego świata i dążą do zaszczytów ludzkich, że nie nauczyli się tej jednej lekcji - że prawa kapłaństwa są nierozerwalnie związane z mocami niebieskimi, i że moce niebieskie nie mogą być kontrolowane ni manipulowane w żaden inny sposób, lecz tylko według zasad prawości.” - Nauki i Przymierza 122:34-36
Nie zachęcam tu do zastanawiania się czy brat X czy siostra Y szczerze służą Bogu czy też robią to tylko na pokaz. Warto jednak zastanowić się nad sobą, pamiętając, że żadne miejsce w kościelnej hierarchii nie czyni człowieka lepszym czy ważniejszym (sam Judasz należał do ekskluzywnego grona Dwunastu). Ostatecznym zwycięstwem nad złem i nagrodą Życia Wiecznego cieszyć się będą ci z nas, którzy są 1. powołani, 2. wybrani, a także pozostali 3. wierni:
„Ci będą walczyć z Barankiem, a Baranek ich zwycięży, bo Panem jest panów i Królem królów - a także ci, co z Nim są: powołani, wybrani i wierni.” - Księga Objawienia 17:14 (Biblia Tysiąclecia)
Na błogosławieństwa wybranych i wiernych nie trzeba czekać do końca świata. Już dzisiaj możemy być błogosławieni za swoją wierność. Obecny prorok, Prezydent Russel M. Nelson napisał:
„Święci mogą być szczęśliwi niezależnie od okoliczności. Kiedy skupiamy nasze życie na Boskim planie zbawienia [...] oraz na Jezusie Chrystusie i Jego ewangelii, możemy czuć radość niezależnie od tego, co się dzieje, lub co się nie dzieje w naszym życiu. Radość przychodzi od Niego i z Jego powodu. On jest źródłem wszelkiej radości.”

niedziela, 24 listopada 2019

Rozdwojona dusza - nauki z Listu Jakuba

Kim jest autor Listu Jakuba?


Nie jest to ten Jakub, który wraz ze swoim bratem - Janem i Piotrem stanowili najbliższy kręg uczniów Jezusa. Tamten Jakub jest synem Zebedeusza (Mateusz 4:21).

Autor wspomnianego listu jest synem Marii, matki Jezusa i jej męża - Józefa. (Mateusz 13:55, Marek 6:3, List Judy 1:1) Autor Listu Jakuba jest więc przyrodnim bratem Jezusa z Nazaretu. Był on przywódcą Kościoła w Jerozolimie (Dzieje Apostolskie 12:17, 15:13, 21:18, 1 List do Koryntian 15:7, List do Galatów 2:9-12), a następnie został powołany na Apostoła (List do Galatów 1:19). Mówiono na niego „Jakub Sprawiedliwy”.


Jaki był cel Listu Jakuba?


Jak każdy prorok, Jakub naucza praw Królestwa Celestialnego. Każdy kto je zna i żyje według nich, zostanie zbawiony w najwyższej chwale tego Królestwa. Otrzyma Wyniesienie. Stanie się podobny do naszego Mistrza, który nie różnił się charakterem od naszego Ojca.


Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują. - List Jakuba 1:12


Próba


Tekst tej nowotestamentowej księgi potwierdza przywrócone przez Proroka Józefa Smitha nauki Ewangelii o celu stworzenia ziemi. Synowie i córki Ojca przychodzą na ten świat, by doświadczać przeciwności. To życie jest więc próbą, możliwą tylko w warunkach niedoskonałych, w miejscu w którym istnieje dobro i zło. Z jednej strony świat kusi nas do łamania boskich praw a z drugiej Bóg zaprasza nas do ich przestrzegania. Od naszych decyzji zależy czy staniemy się niewolnikami złego mistrza, którego dążeniem jest byśmy się stali tak nieszczęśliwi jak on, czy też zostaniemy uczniami Jezusa, upodobnimy się do Dobrego Mistrza i osiągniemy to, co On osiągnął - pełnię szczęścia i radości.


Rozdwojona dusza


Chyba każdy z nas jest człowiekiem „o rozdwojonej duszy, chwiejny w całym swoim postępowaniu.” (List Jakuba 1:8). Stoimy na pograniczu szczęścia i smutku, jedną nogą w Babilonie a drugą w Syjonie. Jesteśmy trochę dobrzy, trochę źli. Nasze ciała są niedoskonałe, posiadające cechy ciał zwierzęcych. Ojcem naszych duchów jest jednak doskonały Bóg. Poddając się zwierzęcej, cielesnej naturze, oddalamy się od Boga. Kiedy jednak nad naszym ciałem zwycięża nasz duch, inaczej mówiąc - postępujemy zgodnie z naszym sumieniem, opieramy nasze postępowanie na prawdziwych wartościach, stajemy się podobni do Boga.

Wszystkie inne istoty oprócz człowieka wypełniają miarę swojego stworzenia. Dotyczy to zarówno minerałów jak i roślin, bakterii, wirusów, owadów oraz zwierząt. Ich natura, właściwości i działanie są w dużej mierze przewidywalne. Inaczej jest z nami. Tylko my, ludzie, mamy „rozdwojoną duszę”. Możemy być dobrzy lub źli. Posiadamy też wolną wolę - to od każdego z nas zależy czy stanie się zły, duchowo wadliwy, zepsuty czy też doskonały, mądry, przezorny, efektywny i szczęśliwy.

Przykładem tego rozdwojenia są wypowiadane przez nas słowa. Cały rozdział trzeci Listu Jakuba poświęcony jest zdolności człowieka do wymawiania swoich myśli. Używamy naszego organu - języka zarówno do błogosławienia Boga jak i do przeklinania Jego dzieci (List Jakuba 3:9-10). Postępując w ten sposób obnażamy to nasze rozdwojenie duszy, wykazujemy się brakiem konsekwencji. Jakub porównuje nas do drzewa figowego wydającego oliwki albo winorośli wydających figi. Jesteśmy jak źródło z którego płynie woda słodka a jednocześnie słona.

To oczywiście niemożliwe. Nie ma czegoś takiego w naturze. Woda może być albo słodka albo słona, ale nie oba jednocześnie. Jeżeli wlejemy do słodkiej wody odrobinę słonej - woda staje się słona. (List Jakuba 3:9-12).

I jeszcze jedno genialne porównanie: Kiedy człowiek, który przestrzega przykazania „Nie cudzołóż” złamie przykazanie „Nie zabijaj”, jego czystość seksualna nie stanie się w sądzie okolicznością łagodzącą. Żaden obrońca nie użyje argumentu: „Mój klient wprawdzie dokonał morderstwa, ale, Wysoki Sądzie, to prawy człowiek, przez całe życie wierny był swojej żonie.”


Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego. Bo Ten, który powiedział : Nie cudzołóż, powiedział też: Nie zabijaj; jeżeli więc nie cudzołożysz, ale zabijasz, jesteś przestępcą zakonu. - List Jakuba 2:10-11


Wiara bez uczynków


Jakub Sprawiedliwy namawia nas do stałości uczuć do Boga i jego dzieci. Powinniśmy być konsekwentni. Powinniśmy praktykować w codziennym życiu nauki Jezusa. „A niech każdy człowiek będzie skory do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu.” (Jakub 1:19). „Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze.” (w. 21)

Nie bądźmy słuchaczami Słowa, którzy słuchają, wzruszają się przy tym, bo piękne są nauki Jezusa, a potem zapominają co usłyszeli. Jakub twierdzi, że taki człowiek „oszukuje samego siebie” (List Jakuba 1:22). Taką osobę Jakub porównuje do człowieka, który przegląda się w lustrze, widzi swoje naturalne oblicze a potem odchodzi i zapomina jakim jest (werset 24). A jest przecież synem lub córką Boga.

Mamy więc być nie słuchaczami, ale wykonawcami Słowa. Mamy wejrzeć w „prawo wolności” i w nim trwać, nie zapominać, lecz wykonywać. „Ten będzie błogosławiony w swoim działaniu.” (List Jakuba 1:25)

„Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie.” - pisze Jakub (List Jakuba 2:17). Jak ciało bez ducha jest martwe, tak samo wiara bez uczynków jest martwa (werset  26).


Albo Bóg albo świat



Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. - List Jakuba 4:4

Tego samego uczył Brat Jakuba, sam Mistrz, kiedy powiedział, że nie można służyć dwom Panom, „gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.” (Mateusz 6:24) Miłość do Boga wymaga nienawiści do diabła.

Pokonanie naszej rozdwojonej natury wymaga udoskonalenia umiejętności powściągania swojego języka. Bez niej nasza pobożność jest bezużyteczna. (List Jakuba 1:26)

Powinniśmy też służyć bliźniemu, pomagać potrzebującym, dzielić się z biednymi naszym mieniem. Jak mawiał Król Benjamin z Księgi Mormona: „gdy służycie bliźnim, służycie swemu Bogu” (Mosjasz 2:17). Ale i to nie wystarczy. Wspieranie uczciwej i mądrej organizacji charytatywnej bez prawego życia, życia w harmonii z boskimi prawami, bez odrzucenia modnych filozofii świata to kolejny przykład rozdwojenia duszy. Oto prosty przepis na czystą pobożność:


Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat. - List Jakuba 1:27.


Parę uwag osobistych


Podzieliłem się tu swoimi „odkryciami” z wczorajszej lektury Listu Jakuba nie dlatego, że udało mi się opanować zasady, których nauczał, ale dlatego właśnie, by utrwalić je w swojej pamięci (i przy okazji zachęcić czytelnika do lektury i dokonania własnych odkryć, to właśnie List Jakuba natchnął czternastoletniego Józefa Smitha do modlitwy, dzięki której Bóg rozpoczął dzieło Przywrócenia swojego Kościoła na ziemię). Nie mam wątpliwości, że jestem jednym z przykładów rozdwojonej duszy, źródła wody słodkiej i gorzkiej. Gdybym pisał tylko o tych zasadach, w których uważam się za mistrza to niewiele mógłbym napisać. A lubię pisać. Pozwalam więc sobie na wymądrzanie się zdając sobie sprawę z tego, że narażam się tym samym na słuszny osąd jako hipokryta.

Warto studiować Nowy Testament. Ta czynność otwiera czytelnika na wpływ Ducha Świętego, a więc pomaga lepiej poznać Boga. Im bardziej poznajemy Boga, tym lepiej rozumiemy siebie samych. Jesteśmy jego dziećmi. Dosłownie.

Poznawanie słów starożytnych autorów niesie jeszcze jedną korzyść. Ci ludzie żyli tak dawno, ale ich przemyślenia są wartościowe dla nas, ich potomków żyjących w dwudziestym pierwszym wieku. Ludzie w tamtych czasach nie różnili się zbytnio od nas. Mam już prawie pięćdziesiąt lat. Chwilami przerażają mnie zmiany na świecie, w modzie, kulturze, zwyczajach, obowiązujących filozofiach. Można odnieść wrażenie, że moje czasy są bardzo wyjątkowe, cechujące się fatalnym nastawieniem do życia, ludzi i Boga pokolenia młodszego. Kiedy czytam Biblię lub Księgę Mormona, okazuje się jednak, że to nic nowego. Zmiany na świecie można porównać do cyklu przypływów i odpływów. Nic więc, tak na prawdę, na dłuższą metę się nie zmienia. Tylko na krótszą - w ostatnich trzydziestu latach, które jako tako pamiętam. W latach mojej młodości był - powiedzmy - przypływ. Teraz mamy odpływ. Nadejdzie więc znowu przypływ. A po drodze rodzą się i umierają ludzie, istoty z rozdwojonym duchem. Życie kładzie przed nami dobro i zło. Dokonujemy wyboru i stajemy się tacy, jacy chcemy się stać. Myślę, że to bardzo piękne. Plan Zbawienia jest piękny. 

Pozdrawiam!

sobota, 19 października 2019

Czy Chrześcijanin musi być słodki?


Obrywa mi się od czasu do czasu na Facebooku od osób (najczęściej kobiet), które - jak często twierdzą - zawiodłem swoimi poglądami i ostrymi słowami pod adresem polityków, dziennikarzy i innych miłościwie nam panujących lub próbujących zapanować. Według moich krytyków, jako osoba wierząca, Chrześcijanin, nie powinienem nikogo obrażać, bo to nie jest słodkie. A Chrześcijanin powinien być słodki, prawda? Powinien zawsze się do wszystkich uśmiechać i ze wszystkimi się we wszystkim zgadzać, tolerować wszystko i akceptować wszystko.

Coś, oczywiście w tym jest. W końcu powinniśmy kochać bliźnich, nawet wrogów. Jestem jak najbardziej za miłością do wrogów, podawaniem im ręki, obdarzaniem ich szczerą przyjaźnią. W końcu sam lubię i przyjaźnię się wyborcami, których głosy doprowadzają do zrujnowania świata mi i moim dzieciom.


Jak kochać bliźnich?


Ale czy miłość przejawia się tylko w serdeczności i uległości? Myślę, że nie koniecznie. Miłość do Boga i bliźniego można okazywać na wiele sposobów, w zależności od swoich umiejętności, zainteresowań, poziomu zrozumienia nauk Jezusa, a także osobowości, stylu bycia. Miłość można okazywać dzieląc się swoim talentem - komponując, śpiewając, grając na instrumencie, produkując filmy, pisząc książki, malując obrazy. Można też to robić prowadząc uczciwy i rzetelny biznes. Wielu ludzi, naukowców, lekarzy, artystów, którzy zasłynęli z odkrycia lub stworzenia czegoś, co w taki czy inny sposób pobłogosławiło ludzkość było znanych wśród najbliższych jako osoby nietowarzyskie, często wręcz nieznośne. Miłość można też oczywiście okazywać przez bycie miłym. W protestanckiej Ameryce a ostatnio nawet w i w naszym kraju wielu pracowników sklepów i punktów usługowych wykorzystuje swoją pracę dającą im możliwość kontaktu z klientami do wyrażania szacunku, dzielenia się dobrym słowem czy podnoszącym na duchu poczuciem humoru ze swoimi bliźnimi.


Miłość a wojna


Wielu mężczyzn w historii z miłości do swoich żon i dzieci udawało się na wojnę, gdzie - tak, z miłości - pozbawiali życia wrogów. Nie nawiązuję tu do niesprawiedliwych wojen religijnych pod pretekstem nawracania pogan. Nie mam też na myśli wojowników łupiących wsie sąsiadów, by polepszyć byt swoich rodzin. Chodzi mi tylko i wyłącznie o walkę obronną.

Nefitów, na przykład, „pobudzała do walki myśl, że walczą o słuszną sprawę, bo nie walczyli o zdobycie królestwa czy władzy, lecz bronili swych domów, swych swobód, swych żon i dzieci, bronili tego, co było ich własnością, bronili swego prawa czczenia Boga na swój sposób i bronili swego Kościoła. I czynili, co uważali za sprawiedliwe w oczach Boga, gdyż Pan powiedział im, jak również ich ojcom: Jeśli zniesiecie pierwszą i drugą zniewagę od waszych wrogów, nie będziecie więcej tego znosić i nie pozwolicie, aby was zabili. I Pan powiedział także: BĘDZIECIE BRONIĆ SWYCH RODZIN AŻ DO ROZLEWU KRWI.” (Alma 43:45-46)

Prorok Samuel przekazał namaszczonemu przez siebie królowi Izraela następujące objawienie: „Idź więc teraz i pobij Amaleka, i wytęp jako obłożonego klątwą jego i wszystko, co do niego należy; nie lituj się nad nim, ale wytrać mężczyznę i kobietę, dziecię i niemowlę, wołu i owcę, wielbłąda i osła.” (1 Samuel 15:3)

To przykazanie było dane przez Boga, tego który jest miłością, tego, który jest wieczny, nigdy się nie zmienia, którego zawsze motywuje miłość do swoich dzieci. Jest ono zapisane w Biblii. Dla Chrześcijan jest więc historycznym faktem. Powinno ono wpływać na nasze wyobrażenie o Bogu tak samo jak wszystkie inne wydarzenia i nauki zawarte w pismach świętych.

Wielu Chrześcijan, łącznie z niektórymi członkami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, wyobraża sobie Boga Ojca i jego Syna, Jezusa Chrystusa jako Istoty pasywne, niemal zniewieściałe. Myślę, że to poważny problem, bo Oni tacy po prostu nie są a nasze zbawienie uzależnione jest od tego czy ich poznamy, zrozumiemy, zaczniemy oceniać rzeczywistość tak jak Oni ją oceniają, myśleć i czuć tak jak Oni. „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś.” (Jan 17:3) - modlił się do Ojca Jezus.


Pozwólcie mężczyznom pozostać mężczyznami


Kobiety, siostry nasze kochane, pozwólcie mężczyznom być mężczyznami. Jesteście na tym świecie między innymi dlatego, że wasi dziadowie byli prawdziwymi mężczyznami, bronili was, usługiwali wam, poświęcali za was swoje życie, a kiedy tonął statek, ratowali najpierw kobiety i dzieci. Nie ulegajcie zboczonej modzie na zniewieściałość mężczyzn. Nie pozwólcie nauczycielom wymagać od waszych synów, by przychodzili do szkoły ubrani w sukienki. Uwierzcie nam - światu potrzebne są zarówno kobiety jak i mężczyźni. Kobiety nie muszą być bardziej męskie, bo nie ma nic złego w byciu kobietą. Podobnie mężczyźni wcale nie muszą się zachowywać jak kobiety. Tak jest po prostu praktycznie. I tak jest o wiele fajniej niż wyobrażają to sobie współcześni opiniodawcy. Nie ulegajmy im, bo nie mają racji.


Pacyfizm a nauki Jezusa


To wszystko nie zaprzecza faktowi, że nasz Ojciec w Niebie przykazał zarówno mężczyznom jak i kobietom by kochali wszystkich ludzi. Nawet wrogów nie trzeba nienawidzić. Nawet wtedy, kiedy się z nimi walczy, słowem a kiedy trzeba się bronić - z użyciem śmiertelnej broni. To wcale nie zaprzecza temu, że powinniśmy przebaczać a czasami nawet pokornie i cierpliwie cierpieć za grzechy innych. Jezus cierpiał z powodu naszych grzechów i do pewnego stopnia wymaga tego samego od swoich uczniów.

Bóg nigdy nie przykazał nam, byśmy byli pacyfistami. Odmówienie pomocy niewinnej, zagrożonej osobie jest morderstwem. Świat uczy, że pacyfizm jest postawą bohaterską. Nie jest. Pacyfizm jest tchórzostwem. Kobiety nie powinny się o to martwić. Od tego są mężczyźni. A kobiety nie powinny nam w tym przeszkadzać.

Przykładem fatalnych skutków postawy pacyfistycznej jest premier Wielkiej Brytanii  w latach 1937-1940, Neville Chamberlain. To w dużej mierze jego słynna „polityka ustępstw” („policy of appeasement”) wobec bandy Adolfa Hitlera doprowadziła do utraty życia 70 do 85 milionów ludzi w tym ok. 6 milionów Polaków.


Jaki naprawdę jest Jezus?


Myślę, że źródło tego problemu leży w nieznajomości pism świętych. Wiedza o charakterze Boga i identycznego mu Jezusa znajduje się właśnie w Biblii, w Księdze Mormona i innych objawieniach. A nie w błędnej interpretacji pism odstępnego chrześcijaństwa. Jezus nie był i nie jest hipisem. Ten prawdziwy Jezus powiedział: „Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie.” (Łukasz 12:51). „Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz.” (Mateusz 10:34)

Ten prawdziwy Jezus „skręciwszy bicz z powrózków, wypędził ich wszystkich ze świątyni wraz z owcami i wołami; wekslarzom rozsypał pieniądze i stoły powywracał.” (Jan 2:15) Oj, dostałoby mu się porządnie od współczesnych mediów za taką akcję.

Męskiej części swoich uczniów Jezus przekazał kiedyś następujące instrukcje: „Lecz teraz, kto ma trzos, niech go weźmie, podobnie i torbę, a kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię swoją i kupi. Albowiem mówię wam, iż musi się wypełnić na mnie to, co napisano: Do przestępców był zaliczony; to bowiem, co o mnie napisano, spełnia się. Oni zaś rzekli: Panie, oto tutaj dwa miecze. A On na to: Wystarczy.” (Łukasz 22:36-38)

Czy Jezus zawsze był miły i grzeczny? Nie, bo kochał ludzi. Kochał prawdę, kochał sprawiedliwość. Ludzi złych namawiał do nawrócenia, a kiedy trzeba, nazywał ich żmijami, przewrotnych - przewrotnymi, głupich - głupcami, obłudników - obłudnikami. Jezus nie był dyplomatą, czy postacią publiczną od której oczekuje się ładnych minek i słodkich słówek. Sami się przekonajcie:

„A Jezus odpowiadając, rzekł: O rodzie bez wiary i przewrotny! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił?” (Mateusz 17:17)

„Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest większe? Złoto czy świątynia, która uświęca złoto?” (Mateusz 23:17)

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelkiej nieczystości.” (Mateusz 23:26-27)

„Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego?” (Mateusz 23:33)

Taki Bóg różni się od oczekiwań wielu osób. Apostoł Jeffrey R. Holland napisał:

"Cechą charakterystyczną naszych czasów jest to, że jeśli ludzie w ogóle pragną mieć jakiś bogów, to chcą, żeby byli to bogowie, którzy nie mają wielkich wymogów, bogowie wygodni, bogowie pobłażliwi, którzy nie tylko nie przysparzają kłopotów, ale w ogóle nic nie robią; bogowie, którzy głaszczą nas po głowie, powodują uśmiech na twarzy i pozwalają nam radośnie hasać i zbierać stokrotki. Tak oto człowiek tworzy sobie boga na swoje własne podobieństwo! Czasami — jak na ironię największą ze wszystkich — tacy ludzie powołują się na imię Jezusa i przyrównują go do takiego ‚wygodnego’ Boga."



Dlaczego to takie ważne?


To wszystko, oczywiście, nie sugeruje, że my również powinniśmy ubliżać innym. I wcale nie dowodzi, że moje, na przykład, wpisy na Facebooku krytykujące współczesnych złodziejów, obłudników, głupich i ślepych przewodników, są trafne i właściwe. Nie próbuję się tu usprawiedliwiać.

Podkreślam tylko, że uczeń Jezusa nie zawsze musi być miły i słodki. Dlatego, szczególnie wy - drogie panie, siostry moje kochane, nie osądzajcie nas, mężczyzn zbyt surowo, bo może być czasem tak, że krytykujecie coś właściwego, godnego pochwały. Jeśli chcecie, by wasi wnukowie żyli w świecie, w którym panuje sprawiedliwość, nie byli okradani z wypracowanej w pocie czoła własności i mieli prawo do czczenia Boga zgodnie z własnym sumieniem, pozwólcie nam, mężczyznom, opierać się złym ludziom, którzy dla władzy są zdolni do krzywdzenia niewinnych. Albo się do nas przyłączcie.

Oczywiście róbcie wszystko na swój sposób. My wam nie będziemy w tym przeszkadzać, bo my kochamy waszą kobiecość. Kochamy was tak bardzo, że jesteśmy zdolni postawić się w najbardziej niekomfortowej sytuacji, żeby was bronić. Jesteśmy nawet gotowi znosić wasze narzekania pod naszym adresem, wasze nieuzasadnione oskarżenia, wasze sposoby manipulowania emocjami. Kiedy nam mówicie, że się na nas zawiodłyście, że kiedyś byliśmy tacy mili i słodcy, a teraz tacy niegrzeczni, bo obrażamy panią redaktor, czy pana polityka - my dalej będziemy walczyć o dobrą przyszłość waszych dzieci. Bardziej zależy nam na waszym komforcie niż na waszej przyjaźni.

Zastanówcie się również nad tym, czy wasze ataki pod naszym adresem, wasze odrzucenie, gniew, zrywanie przyjaźni są w harmonii z przykazaniem miłości bliźniego. Przecież nawet jeśli uważacie nas za swoich wrogów, czy nie powinnyście nas kochać i modlić się o nas, zamiast nas publicznie szkalować i zwracać innych przeciwko nam?

środa, 16 października 2019

Czy musimy wybierać między Prawdą a Miłością

„Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.” (Mateusz 22:37-40)
 Starszy Dallin H. Oaks

Druga dekada 21 wieku dobiega końca. Czy idziesz z duchem czasu? Czy dostosowałeś już swoje opinie i swoje nastawienie do instrukcji opiniodawców? Jeśli tak, to których? Masz przecież wybór. W kwestii stosunku do tematu seksualności możesz się przyłączyć do jednego z dwóch dużych obozów.

Najpraktyczniejsza jest przynależność do tego większego, „postępowego”. Tam stawia się sprawę rzeczowo i stanowczo: wszystkie orientacje seksualne są równe, wszystkie prowadzą do szczęścia a każdy kto nawet piśnie, że wierzy inaczej musi być ukarany. Bo nie ma racji. Bo jest faszystą i nienawidzi ludzi.

Po drugiej stronie barykady znajduje się obóz obrońców przyzwoitości. Jeszcze nie dawno to oni byli siłą efektywnie zmuszając nie-heteroseksualistów do zejścia do podziemia w lęku przed utratą pracy, przyjaciół a w niektórych miejscach nawet wolności.


Trzecia droga


W ubiegłym tygodniu Apostoł Dallin H. Oaks przypomniał, że jest jeszcze inna opcja. W swoim przemówieniu na sesji dla kobiet odbywającej się co 6 miesięcy Konferencji Generalnej Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, Starszy Oaks zachęca uczniów Jezusa do stąpania „po cienkiej linii między prawem a miłością”.

Zwolennicy pozbawienia ludzkości prawa do posiadania poglądów odmiennych od tych „nowoczesnych” uzasadniają swoje dążenia zasadami tolerancji i miłości bliźniego. Według nich kochanie bliźniego to znaczy zgadzanie się z jego opiniami i wyborami. Jeżeli więc twoja córka podjęła decyzję życia z osobą tej samej płci, musisz się uśmiechnąć i zapewnić ją, że to bardzo dobrze a każdemu, kto powie inaczej dasz w mordę. W przeciwnym wypadku środowisko LGBT przekona twoją córkę, że ją odrzuciłeś, nienawidzisz jej. W przypadku samobójstwa wina, oczywiście, spadnie na ciebie.

Osoby znajdujące się po drugiej stronie tej ideologicznej barykady twierdzą, że miłość do Boga wymaga odrzucenia bliskiej osoby, która podjęła decyzję prowadzenia swojego życia inaczej niż życzyłby to sobie Bóg.

Według nauk Jezusa, obie grupy są w błędzie. Jezus zawsze nauczał i robi to nadal, ustami żyjących proroków, że powinno się jednocześnie kochać Boga i bliźniego. Nie ma w tych dwóch przykazaniach sprzeczności. Szczególnie kiedy weźmie się pod uwagę jedną z najważniejszych wartości nauczanych przez Jezusa - zasadę Wolności.

Naśladowca Jezusa może więc prowadzić swoje życie w całkowitej harmonii z jego naukami i zachęcać do tego samego swoich bliźnich, jednocześnie nie wywierając na nich żadnej presji, udzielając im całkowitej swobody w podejmowaniu własnych decyzji. Jezus nigdy nikomu nie zasugerował, że przestanie go kochać, jeśli nie będzie się z nim zgadzał. Udowodnił to cierpiąc skutki grzechów całej ludzkości. My również, jeśli chcemy być uczniami Jezusa, nie możemy nikomu stawiać takiego ultimatum. Co więc zrobić z bratem, siostrą, synem czy córką, która przyjęła modną filozofię o moralnej równości wszystkich orientacji seksualnych? To proste - nadal ją kochać, nadal się z nią przyjaźnić, nadal zapraszać ją na rodzinne obiady, a kiedy Duch podpowiada - zaprosić ją na kościelne spotkanie czy zachęcić do osobistego studiowania pism świętych. Możemy żyć nadzieją, że nasz bliźni kiedyś się nawróci, jednocześnie pamiętając, że może się nie nawrócić.


Czy grzesznik trafi na wieczność do piekła?


No właśnie, a co wtedy? Co, jeśli mój brat czy mój przyjaciel do końca życia będzie - z punktu widzenia biblijnych nauk - żyć w grzechu? Po długim okresie odstępstwa, w którym chrześcijańskie denominacje w swoich naukach wysyłały grzeszników do wiecznego cierpienia w piekle, albo nieodwracalnie unicestwiały ich dusze, Jezus przywrócił swojemu słudze, prorokowi Józefowi Smithowi wiedzę o istnieniu wielu poziomów Nieba. Bóg chce zbawić wszystkie swoje dzieci. Osoby, które nie nawróciły się, także odziedziczą jedno z królestw chwały.
„Dzięki ogromnej miłości Boga, którą obdarza wszystkie swoje dzieci te niższe królestwa są wspanialsze niż potrafi to pojąć człowiek.” - przypomina Apostoł Oaks.

Nie ma Miłości bez Prawdy i Szacunku


Bądźmy więc wolni i nie manipulujmy nikim.

Mówienie bliźniemu słodkich kłamstw wcale nie jest wyrazem miłości bliźniego, ale oznaką tchórzostwa i braku szczerej troski o jego szczęście. Niech nasz bliźni zawsze jednak żyje w pewności, że będziemy go kochać bez względu na podejmowane przez niego decyzje.

Prawdziwy uczeń Chrystusa nie wspiera ruchów LGBT, które nie dążą do równych praw, ale specjalnych przywilejów oraz pozbawienia wszystkich ludzi prawa do postępowania w harmonii z naukami Jezusa. Warto też obalać powszechnie panujące kłamstwo, że wszystkie osoby odmawiające wspierania ruchów LGBT kierują się brakiem tolerancji i nienawiścią. W wielu przypadkach jest przecież odwrotnie - to miłość, zarówno do Boga jak i bliźniego motywuje do nie udzielania im poparcia lub stawiania aktywnego oporu.


Słowa Apostoła Oaks’a:

„A tymczasem musimy dołożyć starań by przestrzegać obydwu największych przykazań. Musimy więc stąpać po cienkiej linii między prawem a miłością przestrzegając przykazań i krocząc ścieżką przymierza jednocześnie kochając bliźnich. Droga ta wymaga dążenia do uzyskania boskiego natchnienia w kwestii tego co mamy popierać a czemu się przeciwstawiać oraz jak miłować, słuchać z szacunkiem oraz nauczać.Nasza droga wymaga, abyśmy nie szli na kompromis w kwestii przykazań ale okazywali pełnię zrozumienia i miłości.”
Zapraszam do wysłuchania całości przemówienia Starszego Dallin H. Oaks’a z polskim tłumaczeniem