niedziela, 2 lutego 2020

test Dominikanów: Czy „mormoni” są sektą?




Na stronie sekty.dominikanie.pl katolicki Zakon Dominikanów zamieścił 22 pytania z następującą uwagą: „Jeżeli na większość z zadanych pytań odpowiedziałeś twierdząco, możesz zakwalifikować grupę jako tę, która stanowi potencjalne zagrożenie dla ciebie i twoich bliskich.” Czy z perspektywy katolickiej Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich może być określany mianem „sekty”?

Co to znaczy „sekta”?


Dla niektórych Katolików każdy kościół z wyjątkiem Rzymskokatolickiego jest sektą, czyli „odłamem”. W języku angielskim słowo „sect” oznacza po prostu denominację, grupę ludzi
zjednoczonych w doktrynie i praktyce. W tym sensie każda religia jest sektą. Zakon Dominikanów w Polsce od początku lat 1990. prowadzi kampanię edukacyjną ostrzegającą młodych Polaków przed „sektami”. Ich definicja tego słowa oznacza religię, która ma negatywny wpływ na swoich wyznawców oraz ich bliskich. W naszym kraju ta właśnie definicja liczy się najbardziej, dlatego tylko tę będę tu brał pod uwagę.

Czy Święci w Dniach Ostatnich (określani czasem jako „mormoni”) zdają egzamin na „sektę”, czy też, według definicji dominikańskiej mogą być uznawani jako kościół, religia chrześcijańska, której wpływu na młodych ludzi nie należy się obawiać?

Odpowiem na każde z 22 pytań Braci Dominikanów w odniesieniu do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, a właściwie moich osobistych doświadczeń jako członek tego Kościoła. Nie wykluczam możliwości, że doświadczenia niektórych moich współwyznawców oraz ich ocena tych doświadczeń mogą się nieco różnić od moich. Myślę jednak, że moja perspektywa zasługuje na jakąś uwagę. Przystąpiłem do Kościoła 29 lat temu jako jeden z pierwszych ochrzczonych w Polsce po ustanowieniu Polskiej Warszawskiej Misji w roku 1990. Przez dwa lata służyłem jako pełnoetatowy woluntariusz - przedstawiciel („misjonarz”) tego Kościoła wśród Polaków i Amerykanów w Chicago (lata 1992-94). Potem studiowałem na kościelnym Uniwersytecie Brighama Younga w miejscowości Provo, w Stanie Utah, miejscu uznawanym za prawdziwą stolicę „mormonizmu” na świecie. Od dwudziestu lat wraz z małżonką (jej przodkowie przystąpili do Kościoła prawie dwa wieki temu) i dziećmi w Polsce. Połowę tego czasu służyłem jako lokalny przywódca Kościoła. Ze strony braci i sióstr w Kościele doświadczyłem wiele dobrego, ale również pewnych przykrości co sprawiło, że patrzę na naszą kościelną kulturę nieco krytycznym okiem. Na pytania Dominikanów odpowiem szczerze i obiektywnie, bo uważam, że tylko prawda prowadzi do pozytywnych efektów.


Dominikański test na niebezpieczną sektę:



„1. Czy grupa (lider) uważa się za nieomylną?”


Wierzymy, że Kościół Jezusa Chrystusa jest kierowany przez właśnie Jezusa Chrystusa - Postać doskonałą i nieomylną. Jednak tu, na ziemi, naszymi liderami są apostołowie, szczególnie naczelny apostoł, czyli prorok (prezydent Kościoła). Apostołowie, łącznie z prorokiem NIE są osobami nieomylnymi. Jak powiedział jeden z prezydentów Kościoła: kiedy Bóg powołuje kogoś na proroka, nie odwołuje go z bycia człowiekiem. Tak więc owszem, mogą się mylić, nawet w sprawach doktrynalnych.

Brigham Young jest jedną z moich ulubionych postaci historii Kościoła Jezusa Chrystusa, dlatego będę do niego nawiązywał. Był on drugim prezydentem Kościoła w naszych czasach. Nauczał on pewnej nowej doktryny, która do dziś budzi kontrowersje (tzw. „teoria Adam-Bóg”). Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo doktryna ta nie została jednomyślnie zatwierdzona przez wszystkich żyjących apostołów, a taki warunek musi spełnić każda nowa nauka zanim zostanie uznana za oficjalną doktryną Kościoła. Późniejsi prorocy jasno i otwarcie przyznali, że była ona fałszywa. Doktryna Adam-Bóg nie może być uczciwie użyta jako krytyka wobec Kościoła, bo Kościół nigdy jej nie uznał za prawdziwą czy oficjalną. Może być, co najwyżej, użyta jako argument przemawiający za omylnością Brata Brighama, co - z perspektywy Kościoła i jego nauk nie stanowi żadnej kontrowersji.

Tak więc odpowiedzią na powyższe pytanie jest: NIE.


„2. Czy lider domaga się całkowitego posłuszeństwa od członków grupy?”


Tak się złożyło, że miałem okazję służyć jako misjonarz w Stanach Zjednoczonych w czasie głośnego oblężenia zamieszkującej przez odłam Adwentystów Dnia Siódmego farmy w Waco, w Stanie Teksas przez agentów FBI. Przywódca tej sekty, David Koresh podawał się za wcielenie Chrystusa, wykorzystując swoją charyzmę do molestowania swoich wyznawców. Oblężenie zakończyło się śmiercią 74 osób. Wielu Amerykanów z którymi rozmawiałem jako misjonarz było pod wrażeniem tragicznych doniesień z Teksasu. Słusznie też wyrażali oni swoje obawy co do naszego Kościoła, który uznaje swojego przywódcę za proroka. Z przyjemnością więc wyjaśniałem, że nie ma w naszej kulturze elementu absolutnego posłuszeństwa prorokowi.

Jednym z głównych zadań proroka jest nauczanie nauk Jezusa. Kiedy pewien dziennikarz zapytał w latach 1840. proroka Józefa Smitha dlaczego w kierowanym przez niego Kościele panuje porządek i dobra organizacja, odpowiedział: „Ja ich nauczam poprawnych zasad a każdy członek rządzi się sam.”.

Wielu innych proroków podkreślało zasadność tego wolnościowego stosunku między prorokiem a wiernymi. Wywieranie jakiegokolwiek nacisku na człowieka zawsze uznawane było za coś niepożądanego. Brigham Young, na przykład, nauczał Świętych, by nie robili niczego tylko dlatego, że tak im nakazał prorok. Zamiast ślepego posłuszeństwa, powinniśmy sami rozważać w swoich umysłach słowa proroków - starożytnych i żyjących, po czym podejmować decyzje o swoim postępowaniu. Zbawienie człowieka zależy od naszego osobistego stosunku do Boga, a nie jakiegokolwiek człowieka. Wierzymy, że Jezus był jedynym doskonałym, nieomylnym Człowiekiem, który żył na tej ziemi.

Odpowiedź na to pytanie jest więc: NIE.


„3. Czy władza lidera nad twoim życiem jest nieograniczona? Czy lider ingeruje w twoje życie osobiste, np.: sugeruje ci z kim powinieneś zawrzeć związek małżeński, gdzie mieszkać, jaką pracę podjąć, czy jak dysponować pieniędzmi?”


Nie ma w naszym Kościele praktyki wyznaczania małżonków przez proroka czy innych przywódców duchowych (tak jak to praktykują np. Muniści, czyli Ruch pod Wezwaniem Ducha Świętego dla Zjednoczenia Chrześcijaństwa Światowego).

Co do wyboru miejsca zamieszkania, w przeszłości od nawróconych członków Kościoła oczekiwało się emigracji do obecnego Stanu Utah. Na początku 20 wieku prezydent Kościoła ogłosił jednak, że od tej pory członkowie mogą, a nawet powinni pozostać w swoim miejscu zamieszkania i tam pomagać w budowaniu lokalnej kongregacji.

Jak dysponować pieniędzmi? Jesteśmy zachęcani do robienia domowego budżetu, oszczędzania i unikania zadłużenia. Są to jednak ogólne zasady i w żadnym stopniu nie można ich uznać za kontrowersyjne.

Tak więc odpowiedź na to pytanie jest: NIE (choć w przeszłości po części: TAK).


„4. Czy istnieje przekonanie, że tylko grupa/lider posiada monopol na prawdę, a inni ludzie pogrążeni są w błędzie? Czy tylko w tej grupie możesz osiągnąć zbawienie?”


I na to pytanie trudno odpowiedzieć definitywnie. Odpowiadam więc: TAK i NIE.

Czy posiadamy monopol na prawdę? Wierzymy, że źródłem prawdy jest Bóg. Wierzymy też, że Bóg objawia ludzkości prawdę za pośrednictwem wybranych przez siebie proroków. Jednocześnie jesteśmy nauczani, że Bóg daje natchnienie nie tylko prorokom, ale również filozofom, pisarzom, poetom i naukowcom. Nasi przywódcy zawsze zachęcali do poszukiwania prawdy w wielu miejscach. Brigham Young zachęcał do czytania literatury i chodzenia do teatru a członków Kościoła ograniczających się do lektury Biblii i Księgi Mormona nazywał „fanatykami”. 

Czy tylko w Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich można osiągnąć zbawienie? Nie. Każdy niemal człowiek będzie zbawiony trafiając po Sądzie Ostatecznym do miejsca i społeczności, w której będzie się czuł najlepiej. Osiągnięcie najwyższego stopnia nieba (życie wieczne w obecności Boga Ojca) możliwe jest wtedy, gdy żyjemy według boskich praw, łącznie ze chrztem dokonanym przez posiadacza prawdziwego kapłaństwa w Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Dla niektórych ludzi taki chrzest będzie możliwy podczas ich życia, ale cała reszta otrzyma tę szansę po śmierci. Wielu więc ludzi, którzy podczas swojego życia nie wyznają wiary w nauki głoszone przez nasz Kościół, osiągnie kiedyś zbawienie w najwyższej chwale.

Wierzymy, że każdy człowiek będzie kiedyś sądzony przez Boga według swoich uczynków oraz pragnień jego serca. Nawet osoby, które odrzuciły żyjących proroków będą miały możliwość nawrócenia się po śmierci  (w tzw. „świecie duchów”). Tak więc, w przeciwieństwie do wielu innych kościołów chrześcijańskich (łącznie z Kościołem Katolickim), nigdy nie wierzyliśmy, że „niebo” jest zarezerwowane tylko dla tych, którzy podczas swojego życia przystąpili do naszego Kościoła.


„5. Czy grupa/lider krytykuje i upokarza publicznie bądź prywatnie osoby należące do grupy?”


NIE. Nigdy się nie spotkałem z przypadkiem krytykowania czy upokarzania członków Kościoła przez naszych liderów - zarówno apostołów jak i lokalnych przywódców. Członkowie, których zachowanie czy słowa odbiegają od kościelnych norm z cierpliwością i miłością zachęcani są do nawrócenia. Nigdy nie robi się tego publicznie, ale tylko prywatnie.

Miałem kilka razy okazję uczestniczyć w tak zwanej „radzie dyscyplinarnej” (czyli sądzie kościelnym). W każdym przypadku jednym z głównych celów takiej rady było udzielenie pomocy osobie, która złamała jedno z najważniejszych przykazań (np. zdrady małżeńskiej). W przypadku ekskomuniki, przywódcy prawie nigdy nie podają publicznie jej powodu, chyba, że w grę wchodzi odstępstwo, czyli nauczanie fałszywych doktryn. Ale i w takich przypadkach osoba ekskomunikowana może liczyć na pomoc w powrocie do Kościoła.


„6. Czy lider przekraczał w relacji z tobą granice intymności?”


NIE. W tym Kościele słyszałem o dwóch takich przypadkach. Jeden z nich miał miejsce w Polsce na początku lat 1990. i skończył się ekskomunikowaniem lokalnego przywódcy. Zakładam, że takich przypadków było na świecie więcej. Muszą się jednak zdarzać bardzo rzadko skoro w ciągu 30 lat spotkałem się tylko z jednym (o drugim - sprzed kilku dekad słyszałem z doniesień prasy).


„7. Czy grupa/lider ogranicza dopływ informacji z zewnątrz np.: zabrania korzystania z mediów, czytania materiałów innych niż te proponowane przez grupę?”


NIE. Przeciwnie, zachęcani jesteśmy do poszukiwania prawdy z wielu źródeł. Nasi apostołowie często korzystają w swoich przemówieniach z fragmentów literatury autorstwa osób nienależących do naszej społeczności. Jedno z objawień otrzymanych przez proroka Józefa Smitha zawiera następujące przykazanie: „szukajcie w najlepszych księgach słów mądrości; szukajcie wiedzy, przez naukę jak i przez wiarę” (Nauki i Przymierza 88:118)


„8. Czy twoi bliscy zwracają ci uwagę, że poświęcasz zbyt dużo czasu na grupę, zaniedbując obowiązki rodzinne (kontakty z rodziną, przyjaciółmi, troskę o współmałżonka, opiekę nad dziećmi itp.) lub zawodowe/szkolne ?”


Na to pytanie muszę uczciwie odpowiedzieć, że TAK - spotkałem się z takim zarzutem ze strony dwóch moich dawnych przyjaciół. Nie była to jednak wina Kościoła czy jego nauk lub praktyk, ale mojego osobistego i jak się okazało - błędnego postępowania. Po moich chrzcie faktycznie zaniedbałem stosunki z kilkoma drogimi przyjaciółmi. Niektóre z nich udało mi się jednak - przynajmniej w części - odbudować.

O wpływie Kościoła Jezusa Chrystusa na stosunki rodzinne napiszę więcej w odpowiedzi na następne pytanie.

Co do obowiązków zawodowych i szkolnych to członkostwo w Kościele wywiera wpływ pozytywny. Młodzi Święci w Dniach Ostatnich w Polsce nie ściągają na sprawdzianach, co jest, niestety nadal akceptowalną praktyką w naszym kraju. Dorośli Święci uczciwie wypełniają swoje obowiązki wobec pracodawcy. Problem, owszem, może się pojawić, kiedy pracodawca oczekuje od pracownika nieuczciwego postępowania np. w stosunku do klientów. Tak, czasami nawrócony porzuca złą pracę i rozpoczyna poszukiwania zatrudnienia w firmie, w której nie będzie się od niego wymagać wykorzystywania bliźniego, oszukiwania czy kradzieży.

Reasumując: gdybym był mądrzejszy to moje członkostwo w Kościele nie wpłynęłoby negatywnie na stosunki z bliskimi.


„9. Czy przynależność do grupy jest ważniejsza niż relacje rodzinne i małżeńskie?”


Kościół Jezusa Chrystusa jak ognia unika sytuacji, w których stosunki między małżonkami czy innymi członkami rodziny mogą ucierpieć jako wynik przystąpienia do Kościoła. Kilka razy spotkałem się z sytuacją, w której np. żona nawróconego sprzeciwiała się przyjęciu przez niego chrztu. Za każdym razem nawrócony zachęcany był do cierpliwości i zapewniany był, że lepiej, by poczekał z decyzją chrztu do czasu, gdy jego małżonka wyrazi na niego zgodę.

Tak więc: NIE.


„10. Czy grupa/lider sugeruje odcięcie się od osób, które krytykują grupę lub nie chcą się do niej przyłączyć?”


TAK i NIE.

NIE, nasz Kościół i jego przywódcy nauczają, że powinniśmy być przyjaźni ze wszystkimi, bez względu na opinie, światopogląd czy wyznawaną religię (lub odrzucenie religii). Z drugiej strony...

TAK, w niektórych, skrajnych przypadkach, zachęcani jesteśmy do unikania grup czy osób, których celem jest zniszczenie wiary i zachęcanie do ulegania pokusom. Nigdy jednak członkowie Kościoła nie są zachęcani do odcinania się od członków rodzin, nawet jeśli są oni nastawieni do naszej religii nieprzychylnie.


„11. Czy grupa/lider wzbudza w tobie poczucie winy, kiedy nie uczestniczysz we wszystkich spotkaniach organizowanych przez grupę?”


RACZEJ NIE. Osoby, które przestają być aktywne w Kościele, zawsze powinny liczyć na naszą szczerą przyjaźń, bez względu na ich zaangażowanie w życie Kościoła. Pamiętam jednak jak czułem raz irytację, kiedy po opuszczeniu przez moją żonę i mnie dwóch niedzielnych spotkań z powodu przeziębienia dostaliśmy  krótką wiadomość email od lokalnego przywódcy, coś w rodzaju: „Brakowało nam was. Mamy nadzieję, że wszystko u was w porządku. Jeśli możemy w czymś pomóc to dzwońcie.” Poczułem się lekko naciskany, choć bez wątpienia intencje były dobre. 


„12. Czy rezygnacja z grupy jest równoznaczna z całkowitym wykluczeniem i zerwaniem kontaktów z jej członkami?”


NIE. W przeciwieństwie np. do Świadków Jehowy, którym zabrania się przywitania z osobą, która odstąpiła od wiary, w Kościele Jezusa Chrystusa zachęcani jesteśmy do wierności w przyjaźni z innymi, bez względu na zmianę ich światopoglądu czy stosunku do naszej religii.

Niestety, w praktyce nie zawsze wygląda to tak jak powinno. Szczególnie tu, w Polsce, wielu członków Kościoła nie jest związanych ze sobą prawdziwą przyjaźnią czy chrześcijańską miłością. Dlatego czasami o osobach, które przestają przychodzić na spotkania po prostu się zapomina. Nie jest to jednak następstwem nauk Kościoła, lecz przeciwnie - postępowania wbrew temu, czego nauczają apostołowie i prorocy. Tak więc na to pytanie odpowiedziałbym: zwykle NIE, ale czasami TAK.


„13. Czy oficjalne nauczanie grupy jest inne dla nowicjuszy, a inne dla osób z dłuższym stażem przynależności?”


Oczywiście, zgodnie z sugestią apostoła Pawła w Nowym Testamencie, tak jak dziecko najpierw karmi się mlekiem a potem dopiero pokarmem stałym, tak samo nauki ewangelii naucza się stopniowo - zaczynając od podstaw. Nigdy jednak nauki dla nowicjuszy nie są sprzeczne z naukami udzielanymi zaawansowanym. Tak więc odpowiedź jest - NIE.


„14. Czy grupa/lider domaga się od ciebie, abyś wyznawał publicznie swoje grzechy, słabości, sprawy, których się wstydzisz? Czy ta wiedza jest wykorzystywana przeciw tobie?”


NIE. Nie ma u nas praktyki publicznego wyznawania grzechów. Pokuta, której ważną częścią jest wyznanie grzechów i szczery żal za nie dokonuje się w samotni, podczas osobistej modlitwy, cichej rozmowy z Bogiem.

W przypadku ciężkich grzechów każdy członek Kościoła może się zwrócić o poradę i pomoc do swojego przywódcy kapłańskiego - np. biskupa czy prezydenta gminy. Przywódca udziela pod natchnieniem Ducha Świętego porady, czasami proponuje wyznaczenie celów i planu działania, np. w celu rzucenia nałogu palenia czy oglądania pornografii. Żaden człowiek nie może jednak odpuścić nikomu grzechów - tylko Bóg posiada taką moc.

Przywódcy w Kościele zobowiązani są do zachowania poufności i nie wyjawiania prywatnych tajemnic z innymi, nawet wyższymi przywódcami. Z mojego doświadczenia, niestety, nie raz dochodziło do naruszenia tej zasady. W każdym takim przypadku z którym ja osobiście się spotkałem, intencje były dobre. Otrzymywałem na przykład telefon od lokalnego przywódcy z zapytaniem o poradę jak pomóc bratu X, który powrócił do nałogu picia alkoholu. W każdym takim przypadku moją pierwszą odpowiedzią było: „Drogi Bracie, w przyszłości nie podawaj mi nazwiska osoby, która zaufała Ci wyznając coś bardzo osobistego.” Nigdy się jednak nie spotkałem z przypadkiem, w którym wiedza o czyiś grzechach była wykorzystywana przeciwko komukolwiek.


„15. Czy boisz się odejść z grupy wierząc, że jeśli to zrobisz, spotka cię kara?”


NIE. Przeciwnie, w wielu miejscach (np. pośród Świętych w USA) rezultatem mojego odejścia może być raczej zwiększenie częstotliwości wizyt i serdecznych telefonów od członków Kościoła.


„16. Czy pracując na rzecz grupy pozbawiony jesteś opieki społecznej i medycznej. Czy liderzy namawiają cię do pracy na czarno, omijając obowiązujące przepisy?”


NIE. Kościół zawsze namawiał swoich członków do przestrzegania obowiązujących przepisów, płacenia podatków, itp. Decyzja członka podjęcia pracy „na czarno” nie wiąże się jednak z żadną dyscypliną kościelną. Można więc uczciwie pracować bez oddawania części zarobionych pieniędzy Urzędowi Skarbowemu i nadal czuć się pełnoprawnym, wiernym członkiem Kościoła. Jezus nauczał, że podatki należy płacić, ale nie dlatego, że podatki są czymś dobrym, lecz w celu uniknięcia niepotrzebnych kłopotów (napiszę o tym kiedyś osobny artykuł, bo wielu członków Kościoła zdaje się nie rozumieć tej ważnej zasady).


„17. Czy przy pozyskiwaniu nowych adeptów grupa/lider zataja istotne informacje o charakterze grupy, przez stosowanie kłamstw, półprawd?”


NIE. Jednocześnie rzeczą naturalną jest zdobywanie edukacji, także tej duchowej, stopniowo, zaczynając od podstaw a później wchodząc w tematy bardziej głębokie. Kościół jednak nie podaje nieprawdziwych informacji np. o swoich naukach czy historii. Jednocześnie nasz Kościół nie poczuwa się do odpowiedzialności nauczania członków każdego szczegółu w temacie swojej historii. Od tego są prace naukowe, literatura historyczna, etc. Nasi przywódcy skupiają się na podstawowych zasadach ewangelii takich jak wiara, pokuta, modlitwa, miłość, itp. zachęcając jednocześnie do osobistej duchowej edukacji przez studiowanie pism świętych oraz słów żyjących proroków a także „szukanie słów mądrości w najlepszych księgach”.


„18. Czy rozpoczynając kurs prowadzony przez grupę musisz zobowiązać się do jego ukończenia?”


NIE. Wolna wola to jedna z podstawowych zasad ewangelii. Nikt nie może być w Kościele do niczego zmuszany. Wierzymy, że zmuszanie kogoś nawet do robienia czegoś dobrego natchnione jest przez diabła, którego celem jest ograniczenie wolności osobistej człowieka. Życie w harmonii z boskimi naukami tylko wtedy prowadzi do budowy osobistego charakteru na wzór charakteru Boga, jeśli jest dobrowolne i wywodzi się z osobistej potrzeby.


„19. Czy byłeś namawiany do osobistego i finansowego zaangażowania się w grupę, zanim zapoznałeś się z nauczaniem, zasadami i zwyczajami, które obowiązują jej członków?”


NIE. Głównym źródłem utrzymania działalności Kościoła jest dobrowolna dziesięcina (nie mylić z dawnym podatkiem o którym możemy czytać w książkach o historii Polski). Tylko członkowie Kościoła mogą płacić dziesięcinę. Spotkałem się z kilkoma przypadkami, w których osoba nie będąca członkiem Kościoła chciała przekazać naszej organizacji, w jenym przypadku dość pokaźną sumę pieniędzy. Nie było jednak takiej możliwości. Osoby nie ochrzczone w Kościele, które chcą nas wspierać finansowo zachęcani są do wspierania organizacji charytatywnej własnego wyboru. Obecnie Kościół także prowadzi własną organizację charytatywną, którą wspierać może każdy.


„20. Czy rozmawianie o tym, co ci się nie podoba w grupie, jest zakazane?”


TAK i NIE. Podczas spotkań w Kościele, szczególnie podczas lekcji np. w Szkole Niedzielnej, każdy może zabierać głos. Od czasu do czasu zdarzają się wizyty nadgorliwych przedstawicieli innych religii próbujących uratować nas od wiecznego piekła przekonując, że nasze nauki nie są prawdziwe. Spokojnie staramy się w takich sytuacjach wyjaśnić, że takie zachowanie jest nie na miejscu, bo każdy, kto przychodzi na spotkanie Kościoła Jezusa Chrystusa powinien mieć prawo usłyszenia nauk Kościoła Jezusa Chrystusa. Jeśli kogoś interesuje stanowisko Adwentystów czy Zielonoświątkowców - może się wybrać na spotkania organizowane przez te grupy. Podyskutować o doktrynach czy historii można później, na przykład podczas spaceru albo w kawiarni.

Z drugiej strony, nie wszystko, co robimy w Kościele jest w absolutnej harmonii z jego naukami. Myślę, że czasami brakuje wśród członków otwartości i chęci porozmawiania z osobami, które mają potrzebę zwierzenia się ze swoich wątpliwości. Oto dwa doświadczenia, które mogą lepiej wyjaśnić o co mi chodzi:

Uczestniczyłem kiedyś w spotkaniu lokalnych przywódców. Na koniec zaproszono nas do zadawania pytań. Zadałem pytanie w którym wyraziłem swoją wątpliwość co do pewnej powszechnej praktyki, a właściwie sposobu w jaki większość członków do niech podchodzi. Zamiast odpowiedzi, usłyszałem od moich przywódców zapewnienie, że Kościół jest prawdziwy i że Bóg nim kieruje, etc. - tak jakbym kiedykolwiek w to wątpił.

Drugie doświadczenie: Kilka lat temu, podczas spotkania ze swoim lokalnym przywódcą poczułem potrzebę zwierzenia się z pewnego osobistego problemu. Mój przywódca przerwał mi w połowie zdania i zmienił temat na bardziej pozytywny.

Jest w naszej kulturze element lęku przed rozmową na tematy negatywne, strach przed wypłoszeniem Ducha Świętego. Jest to, niewątpliwie, element sekciarski naszej „mormońskiej kultury”. Nie wynika to jednak z instrukcji danych przez Apostołów, ale - jak mniemam - z wpływu amerykańskiej kultury zniechęcającej do rozmów na tematy kontrowersyjne.

W USA - w Utah i Oregonie zauważyłem, że Święci w Dniach Ostatnich są bardziej otwarci i chętniejsi do rozmowy. Są też bardziej pokorni do przyznania, że pewne zmiany warto przemyśleć. Nie mam tu na myśli zmian w doktrynie czy kościelnej praktyce, ale naszym podejściu jako członków do pewnych spraw.


„21. Czy grupa jest wrogo nastawiona wobec świata i ludzi, którzy myślą i wierzą inaczej?”


NIE. Wierzymy, że wszyscy ludzie są dziećmi Boga i nikt nie jest doskonały, bez względu na wyznawaną religię. Nie dzielimy świata na oświeconych członków naszego Kościoła i pogrążoną w błędzie i grzechu resztę świata. Wszyscy możemy się od siebie nawzajem dowiedzieć czegoś wartościowego. Wynika to, niewątpliwie, z naszej doktryny podkreślającej, że Bóg kocha wszyskich ludzi i każdy będzie miał szansę nawrócić się do Niego - czy to podczas życia, czy też po śmierci. Nasi apostołowie nauczają też, że przyjaźń nigdy nie powinna być środkiem do jakiegokolwiek celu, ale celem samym w sobie.

Kilka razy próbowałem się zaprzyjaźnić z ciekawymi i inteligentnymi ludźmi z organizacji Świadków Jehowy oraz Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. W obu przypadkach nie było to możliwe, ponieważ - według ich przekonania - jako osoba odrzucająca ich nauki, po śmierci przestanę istnieć. Po co zawracać sobie głowę kimś, kto wcześniej czy później nie będzie stanowić żadnej wartości? Uważam, że takie doktryny są niezmiernie przygnębiające i jestem wdzięczny za to, że Bóg przywrócił w naszych czasach prawdę o tym, że każdy człowiek kiedyś zmartwychwstanie i każdy jest wartościowym synem lub córką wiecznego Ojca.


„22. Czy w grupie byłeś namawiany do przekraczania prawa (np. podczas zbierania funduszy na cele grupy)?”


NIE. Jedna z zasad naszej wiary głosi, że powinniśmy być posłuszni prawu kraju w którym przebywamy. Przez ponad dziesięć lat, zarówno w USA jak i w Polsce, z racji pełnionych przeze mnie funkcji, brałem udział w rozliczaniu kościelnych finansów. Ani raz nie spotkałem się z przypadkiem, w którym Kościół próbował złamać jakiekolwiek prawo.


Podsumowanie.


WIele razy spotkałem się z zarzutem ze strony niektórych Katolików w Polsce, że należę do „sekty”. Dlatego wchodząc na witrynę Braci Dominikanów spodziewałem się surowszej oceny czy osądu pod adresem „mormonów”. Jednak według ustalonych przez autorów powyższych pytań „sektą” stanowiącą „potencjalne zagrożenie” dla zaangażowanych w daną grupę lub ich bliskich może być organizacja, której członkowie odpowiedzą na „większość z zadanych pytań” twierdząco. Tymczasem odpowiedziałem „TAK” tylko 5 razy i w żadnym przypadku nie była ona definitywna. Według takich kryteriów, Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich nie jest „sektą” w znaczeniu jaki nadaje temu słowu Zakon Dominikanów.

Muszę przyznać, że liberalizm katolickich Braci Dominikanów zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Jednocześnie przyznaję, że moje osobiste kryteria są bardziej surowe. Napiszę o tym w przyszłym artykule.

sobota, 21 grudnia 2019

Biblijne proroctwa o Księdze Mormona


Biblia zawiera proroctwa o Księdze Mormona. Potomkowie Józefa z Egiptu mieli opuścić ziemię Izraela i otrzymać w dziedzictwo kontynent z „odwiecznymi górami”. Szept ich proroków miał w dniach ostatnich dobywać się z prochu ziemi sprawiając, że głusi będą słyszeć ich głosy. Rezultatem połączenia się Biblii i Księgi Mormona miało być zgromadzenie Izraela pod przewodnictwem Jehowy a pośród nich stanąć miała Świątynia.

Tak, jak z wieloma innymi proroctwami, ich znaczenie stało się jasne dopiero w czasie ich wypełnienia. A wypełniły się co do joty, łącznie ze szczegółami, chronologią wydarzeń i postaciami historycznymi, które odegrały kluczową rolę w publikacji Księgi Mormona.

Proroctwo proroka Izraela o wydarzeniach opisanych w Księdze Mormona


Księga Mormona opisuje dzieje niewielkiej grupy ludzi zamieszkujących Jerozolimę. Bóg wyznacza Lehiego (potomka Józefa z Egiptu) na swojego proroka. Otrzymuje on wizję, z której dowiaduje się, że Jerozolima zostanie niebawem zdobyta przez babilońskich okupantów. Około roku 600 p.n.e. dwie rodziny pod przewodnictwem Lehiego opuszczają miasto swoich ojców. Po dziewięcioletniej wędrówce przez pustynię, a następnie podróży statkiem przez „wielkie wody” (1 Nefi 17:17) docierają na kontynent amerykański. Prorok oznajmia Lehitom: „Oto ta ziemia - powiedział Bóg - będzie ziemią waszego dziedzictwa” (2 Nefi 10:10). Rozpoczyna się bogata i dość skomplikowana historia dwóch często toczących ze sobą wojny cywilizacji: Nefitów i Lamanitów.


Powyższe wydarzenia przewidziało dwóch starotestamentowych proroków: Izrael (Jakub) oraz Mojżesz.

Na łożu śmierci Jakub pobłogosławił Józefa porównując jego potomków do płodnej latorośli „której gałązki rozrastają się ponad murem”. Prorokował o toczących przez nich wojnach. Pobłogosławił go też błogosławieństwami „gór odwiecznych”. Indianie, bo o nich tu mowa, zamieszkują kontynent przez który rozciąga się najdłuższe pasmo górskie naszej planety - od północnych krańców Kordylierów na Alasce przez Góry Skaliste aż po dosięgające południowych krańców Chile - Andy.

Oto cały tekst proroctwa o potomkach Józefa:


Józef - płodna latorośl, płodna latorośl nad źródłem, której gałązki rozrastają się ponad murem. Niepokoją go, strzelają nań i zwalczają go łucznicy, jednak łuk jego stale napięty, a ramiona jego i ręce giętkie dzięki pomocy Mocarza Jakuba, stamtąd, gdzie jest pasterz, Opoka Izraela. Bóg ojca twego niechaj cię wspomoże, Wszechmogący niech ci błogosławi, niech darzy cię błogosławieństwem niebios, błogosławieństwem toni leżącej w dole, błogosławieństwem piersi i łona. Błogosławieństwa ojca twego, które przewyższają błogosławieństwa gór odwiecznych, wyborne dary wzgórz odwiecznych, niechaj spłyną na głowę Józefa, i na ciemię poświęconego wśród braci swoich. (w. 23-26)

Wiele lat później, Mojżesz pobłogosławił plemię Józefa „najcenniejszymi płodami odwiecznych gór, najcenniejszymi darami wzgórz wiekuistych” (5 Mojż. 33:15).


Księga Mormona zostanie wydobyta z ziemi


Księga Mormona zostaje spisana na prostokątnych płytach wykonanych ze złota. Jej ostatni prorok - Moroni - ukrywa te płyty w starannie przygotowanej i zakopanej w ziemi kamiennej skrzyni. Po prawie czternastu stuleciach, w roku 1823, ten sam Moroni ukazuje się Józefowi Smithowi jako zmartwychwstały anioł by pokazać mu to miejsce. Józef Smith pod boskim natchnieniem dokonuje tłumaczenia dużej części złotych płyt i publikuje ten tekst pod tytułem „Księga Mormona”. Jest ona podobnym do Biblii pismem świętym. Odgrywa kluczową rolę w ogromnym projekcie zgromadzenia potomków Izraela w przywróconym przez Boga Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Kilku starotestamentowych proroków przewidziało wydobycie Księgi Mormona z ziemi.

Król Dawid w jednym ze swoich psalmów napisał, że „wierność wyrośnie z ziemi” (Psalm 85:11)

Prorok Izajasz pisał o głosie dobywającym się z ziemi jak duch zmarłego i mowie z prochu jak szept. (Izajasz 29:4)


Księga Mormona będzie narzędziem przywrócenia na ziemię czystej nauki Jezusa


W Nowym Testamencie czytamy o tym jak Jezus powołał dwunastu apostołów i innych wiernych uczniów by kierować Swoim Kościołem przez dawane im objawienia. Pod koniec pierwszego wieku n.e. nauki apostołów są w swej czystości odrzucone nie tylko przez świat, ale również przez większość Chrześcijan. Rozpoczyna się zapowiadany okres Wielkiego Odstępstwa, czasu, w którym nie ma na ziemi proroków otrzymujących od Boga objawienia.

Prorok Izajasz przewidział powszechne odstępstwo od boskich nauk i kapłaństwa. Pisze on o wylaniu ducha twardego snu. „Pan [...] zamknął wasze oczy, to jest proroków” (Izajasz 29:10).


Na początku 19 wieku Bóg powołuje Józefa Smitha, by przez niego przywrócić, czyli na nowo zorganizować swój Kościół na ziemi. To dzieło przywrócenia rozpoczyna się od wizji Ojca i Syna a następnie wydobycia z ziemi złotych płyt. Część płyt jest zapieczętowana - owinięta metalową obręczą. Józef otrzymuje przykazanie przetłumaczenia tylko tych stron, które nie są zapieczętowane.

Izajasz we wspomnianym rozdziale 29 tak pisze o słowach „zapieczętowanej księgi”: „gdy się poda księgę takiemu, który nie umie czytać, i powie: Przeczytaj to, proszę, wtedy on odpowiada: Nie umiem czytać” (w. 12)

Józef Smith nie zna języka, w którym zapisano złote płyty. Tłumaczenia na swój ojczysty język dokonuje pod natchnieniem Ducha Świętego.

Prawdziwa wartość Księgi Mormona nie jest zawarta w drogim materiale z którego wykonane zostały płyty, ale w natchnionej treści jej tekstu. Izajasz pisze: „W owym dniu głusi będą słyszeć słowa księgi, a oczy ślepych z mroku i z ciemności będą widzieć” (w. 18).

Każdy, kto czyta słowa Księgi Mormona i szczerze pragnie się dowiedzieć, czy zawierają one prawdziwe nauki, może się o tym przekonać przez osobiste objawienie. Po tym jak ja zacząłem czytać Księgę Mormona (w 1990 roku) i otrzymałem osobiste świadectwo o tym, że jest ona prawdziwym pismem świętym, postanowiłem kierować się jej naukami. To samo zrobili moi przyjaciele, których w latach 1992-1994 poznałem w Chicago, gdzie służyłem jako misjonarz Kościoła Jezusa Chrystusa. To samo robi każdego roku tysiące ludzi na całym świecie. W ten sposób wypełnia się proroctwo Izajasza:


„bo gdy ujrzą wśród siebie dzieło moich rąk, uświęcą moje imię i Świętego Jakubowego będą czcić jako Świętego, i będą się bać Boga Izraelskiego. Ci, którzy duchowo błądzili, nabiorą rozumu, a ci, którzy szemrali, przyjmą pouczenie.” (w. 23-24)

Połączenie Biblii i Księgi Mormona


Czasy w których żyjemy określane były przez starożytnych proroków jako „dni późniejsze” albo „dni ostatnie”. Jest to szczególny rozdział historii ludzkości, bezpośrednio poprzedzający powrót Jezusa na ziemię i ustanowienia tysiącletniego okresu powszechnego pokoju (tzw. „Millenium”).

Prorok Ezechiel przewidział, że przygotowanie świata na powrót Jezusa rozpocznie się od połączenia tekstów Biblii i Księgi Mormona w jedną całość.

Ezechielowi ukazuje się Pan i nakazuje mu przynieść dwa kawałki drewna. Na jednym ma napisać „Należy do Judy i synów izraelskich, jego bratnich plemion” (Ezechiel 37:16) a na drugim: „Należy do Józefa, drewno Efraima, i całego domu izraelskiego, jego bratnich plemion” (w. 16). Prorok otrzymuje wtedy następującą instrukcję: „Potem złóż razem obydwa drewna w jeden kawałek, aby stanowiły jedno w twoim ręku” (w. 17).

„Drewno Judy” to wydrukowana (na papierze, a więc kawałku drewna) Biblia. Z wyjątkiem Mojżesza, szyscy biblijni prorocy byli Żydami, czyli potomkami Judy.

„Drewno Efraima”, które „należy do Józefa” to Księga Mormona. Jest ona zbiorem zapisków potomków Józefa (brata Judy) i została przetłumaczona przez Józefa Smitha, który był potomkiem Józefa z Egiptu przez genealogię jego syna - Efraima (inaczej mówiąc przodkami Józefa Smitha byli Izrael, jego syn Józef i syn Józefa - Efraim). W wersecie 19 mowa jest o drewnie Józefa „który jest w ręku Efraima”. To potomek Efraima przetłumaczył i opublikował Księgę Mormona.


Proroctwo to wypełnia się w roku 1829. Publikacja Księgi Mormona umożliwia założenie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, czyli miejsca zgromadzenia potomków Izraela rozproszonych po wszystkich narodach.

Dalszy ciąg proroctwa Ezechiela: „Tak mówi Wszechmocny Pan: Oto Ja zbiorę synów izraelskich spośród narodów, do których przybyli i zgromadzę ich zewsząd, i przyprowadzę ich do ich ziemi.” (w. 21). Po założeniu Kościoła w roku 1830 misjonarze zostają wysłani do wielu miejsc w Stanach Zjednoczonych, Europie i na wyspach Pacyfiku. Nawróceni zachęcani są do emigracji i osiedlenia się w wybudowanym przez Świętych mieście Nauvoo. W krótkim czasie staje się ono największym miastem Stanu Illinois, większym nawet od Chicago.

Po wielu prześladowaniach i zamordowaniu Proroka Józefa Smitha, kolejny prorok - Brigham Young, otrzymuje przykazanie wyprowadzenia współczesnego Izraela z terenu Stanów Zjednoczonych. Rozpoczyna się słynna Wielka Wędrówka „mormońskich pionierów” do położonej w sercu Gór Skalistych Doliny Słonego Jeziora (obecnego Salt Lake City). W ten sposób wypełnia się proroctwo Ezechiela: „I uczynię z nich jeden naród w tej ziemi na górach izraelskich, i jeden król będzie panował nad nimi wszystkimi” (w. 22)


Ukryci na odludziu ochrzczeni Święci w Dniach Ostatnich, pod przewodnictwem żyjącego proroka Boga nareszcie mogą się cieszyć swobodą czczenia Boga na swój sposób, daleko od pokus, bigoterii i uprzedzeń protestanckiej ludności USA:


„I już się nie skalają swoimi bałwanami i swoimi obrzydliwościami, i żadnymi swoimi występkami. Wybawię ich z wszystkich ich odstępstw, przez które zgrzeszyli, i oczyszczę ich; i będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem.” (w. 23)

„Będą postępować według moich praw” - pisze w imieniu Boga Ezechiel - „będą przestrzegać moich przykazań i wykonywać je” (w. 24).

Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich zamieszkują „ziemię obiecaną” daną Indianom, czyli Lehiemu i jego potomkom: „I będą mieszkać w ziemi, którą dałem mojemu słudze Jakubowi, w której mieszkali ich ojcowie; będą w niej mieszkać zarówno oni, jak i ich synowie i wnuki po wszystkie czasy” (w. 25).

Jezus, potomek Dawida, prowadzi swój lud objawiając swoją wolę prorokowi Brighamowi Youngowi i pozostałym apostołom. „a sługa mój, Dawid, będzie ich księciem na wieki.” (w. 25).

Do Kościoła Jezusa Chrystusa przystępuje się przez obrzęd chrztu. Chrzest jest przypieczętowaniem przymierza zawartego z Bogiem. Dlatego Kościół określany jest czasem jako „lud przymierza”.

Po przystąpieniu do Kościoła, wierny członek otrzymuje także inne obrzędy, zawierając tym samym kolejne, wyższe przymierza. Koronującym przymierzem jest przymierza małżeństwa, czyli „zapieczętowanie” męża i żony, nie „dopóki śmierć was rozdzieli”, ale na całą wieczność.


„I zawrę z nimi przymierze pokoju, będzie to przymierze wieczne z nimi.” (w. 26).

Przez pierwsze cztery dekady po osiedleniu się w Górach Skalistych, czyli obecnych Stanach Utah, Idaho, Nevada i Arizona, wierni członkowie Kościoła praktykują kontrowersyjny, starożytny system wielożeństwa. W ten sposób nowe pokolenia Świętych dorastają w rodzinach przewodzonych przez wiernych posiadaczy kapłaństwa. Ezechiel wspomniał o tym ważnym (obecnie mało rozumianym) okresie cytując słowa Boga: „Okażę im łaskę, rozmnożę ich...” (w. 26).


W tym samym czasie najważniejszym projektem Świętych w Dolinie Salt Lake jest ogromne jak na tamte czasy przedsięwzięcie wzniesienia Świątyni: „...postawię swoją świątynię wśród nich na wieki” (w. 26). Zajmuje to aż 40 lat. „I będę wśród nich mieszkał; będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. I poznają narody, że Ja jestem Pan, który uświęcam Izraela, gdy moja świątynia będzie wśród nich na wieki.” (w. 27-28).

Proroctwo o Aniele Moronim w Apokalipsie Jana


Od czasów Józefa Smitha i Brighama Younga mijają długie dekady.Kolejni prorocy znoszą wezwanie dla nawróconych Świętych do emigracji w Nauvoo a następnie w Utah. Obecnie Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich rozwija się w niemal każdym państwie na wszystkich zamieszkanych przez ludzkość kontynentach. Wszystko to rozpoczęło się od przetłumaczenia Księgi Mormona. Dzięki połączonym świadectwom Żydów i Józefitów oraz słowom żyjących proroków, nauki Jezusa stają się jasne i łatwe do zrozumienia. Dlatego właśnie misjonarze Kościoła Jezusa Chrystusa na całym świecie wręczają egzemplarze Księgi Mormona każdej osobie, która wyraża chęć do jej lektury.

Jan Objawiciel tak pisał o niosącej pokój armii Izraela w dniach ostatnich, misjonarzach Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich:


„Są to ci, którzy się nie skalali z kobietami; są bowiem czyści. Podążają oni za Barankiem, dokądkolwiek idzie. Zostali oni wykupieni spomiędzy ludzi jako pierwociny dla Boga i dla Baranka. I w ustach ich nie znaleziono kłamstwa; są bez skazy.” (Objawienie Jana 14:4-6) 

Dalej Jan opisuje wizję anioła zwiastującego wieczną ewangelię:


„I widziałem innego anioła, lecącego przez środek nieba, który miał ewangelię wieczną, aby ją zwiastować mieszkańcom ziemi i wszystkim narodom, i plemionom, i językom, i ludom, który mówił donośnym głosem: Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i źródła wód.” (w. 7-8)
Biblia zawiera wieczną ewangelię, czyli dobrą nowinę o Zadośćuczynieniu Jezusa Chrystusa. Jednak Biblia nie jest w dniach ostatnich o których pisał Jan niczym nowym. Mowa tu o „Księdze Mormona - jeszcze jednym świadectwie o Jezusie Chrystusie”. Aniołem widzianym przez Jana jest Moroni, który przekazał złote płyty Józefowi Smithowi.


Zakończenie


Zwolennicy protestanckiej zasady Sola Scriptura, poglądu jakoby Biblia była jedynym autorytetem w kwestiach wiary i praktyki, nie przyjmują możliwości pojawienia się dodatkowego pisma świętego. Według tej zasady po pojawieniu się Biblii, Bóg przestał dawać ludzkości objawienia. Paradoksalnie, Biblia nie wspomina nauki o Sola Scriptura. Jeżeli więc mamy wierzyć tylko w prawdy objawione w Biblii, musimy konsekwentnie odrzucić twierdzenie, że zawiera ona wszystkie objawienia. Innymi słowy - zasada o Biblii będącej jedynym pismem świętym wymagałaby poza-biblijnego objawienia. Jak widać, nie da się tego paradoksu przeskoczyć bez złamania podstawowych zasad logiki. Musielibyśmy też zignorować wspomniane biblijne proroctwa o pojawieniu się natchnionej księgi w dniach ostatnich.

Jest jeszcze jeden bardzo ważny powód, dla którego warto czytać Księgę Mormona. Tytułowy prorok Mormon otrzymał od Boga zadanie streszczenia zapisków poprzednich proroków, wybierając te fragmenty, które będą najbardziej istotne dla ludzi w „dniach ostatnich”. Po śmierci Mormona, zapiski te trafiły w ręce jego syna - Moroniego, który przed ukryciem jej w kamiennej skrzyni dopisał własną relację oraz kilka lekcji - swoich i swojego ojca. Skąd Mormon i Moroni mogli wiedzieć, które fragmenty kronik są dla nas najbardziej wartościowe? Moroni wyjaśnia to rozdziale opisującym czasy, w których Pan pozwoli „na wyjawienie tych rzeczy” (Mormon 8:25) i w których „zostaną one wydobyte z ziemi mocą Pana” (w. 26):


„Oto Pan ukazał mi wielkie i niezwykłe wizje tego, co wkrótce nastąpi, gdy otrzymacie tę księgę. Oto mówię do was, jakbyście byli obecni, chociaż was nie ma. Ale Jezus Chrystus pokazał mi was, że wiem, jak postępujecie.” (Mormon 8:34-35)

Księga Mormona została napisana nie dla starożytnych Nefitów, ale konkretnie dla nas - dla ludzi żyjących w dziewiętnastym, dwudziestym i dwudziestym pierwszym wieku. Nie warto ignorować tak obiecującej deklaracji. Warto tę księgę przeczytać i samemu się przekonać, czy jej autorami byli nauczani przez Boga prorocy.

Jeśli chciałbyś otrzymać swój własny egzemplarz Księgi Mormona, bezpłatnie i bez żadnych zobowiązań, daj mi znać, np. wysyłając mi swój adres emailem: polishabinadi@gmail.com

środa, 18 grudnia 2019

Księga Mormona a archeologia

Czy badania archeologiczne podważają prawdziwość Księgi Mormona?


Artykuł ten zainspirowało wygłoszone na konferencji FairMormon w sierpniu tego roku (2019) przemówienie Tada R. Callistera pod tytułem „A Case for the Book of Mormon”. Gorąco polecam przeczytanie lub wysłuchanie tego przemówienia (link powyżej).


Wstęp


Gdyby William Shakespeare twierdził, że dramat „Juliusz Cezar” nie jest stworzonym przez niego dziełem, ale tłumaczeniem tekstu powstałego w czasach, w których odgrywa się jego akcja, łatwo można by dowieść, że mija się z prawdą. Wystarczałaby podstawowa wiedza historyczna, aby się przekonać, że następujący fragment musiał powstać wiele wieków po upadku Rzymu:


A więc niech żyje!
Bo i ja tak myślę,
Że pierwszy z tego później śmiać się będzie.
(Bije zegar)
Cicho! Słuchajmy!
Uderzyła trzecia.   -William Shakespeare, Juliusz Cezar (732-735)

W czasach Gajusza Juliusza Cezara żaden zegar nie mógł wybić trzeciej godziny, bo nie było jeszcze mechanicznych, bijących zegarów. William po prostu się pomylił.

Od momentu publikacji Księgi Mormona trwają poszukiwania w jej tekście takiego bijącego zegara, czegoś, co mogłoby podważyć świadectwo jej tłumacza - Józefa Smitha Jr. o jej starożytnym pochodzeniu. Każde zdanie, słowo i przecinek zostały setki razy przesłuchane naukowym stetoskopem. Do tej pory jednak nikt jeszcze nie usłyszał nie tylko bicia zegara ale nawet cichego tykania. Nikomu nie udało się odnaleźć fragmentu sugerującego, że Księga Mormona nie jest starożytną kroniką ludów zamieszkujących kontynent amerykański w latach 2200 p.n.e - 425 n.e.

Bywali jednak tacy, którym wydawało się, że usłyszeli tykanie. W niezliczonych publikacjach nie raz świętowano przyłapanie Józefa Smitha na kłamstwie powołując się na ogólnie przyjętą wiedzę pochodzącą z odkryć archeologicznych. Ich radość jednak była krótka, bo w miarę prowadzenia badań archeologicznych, wiedza naukowa poszerzała się na tyle, by potwierdzić wyśmiewane do tej pory tezy stawiane w tekście Księgi Mormona. Oto kilka przykładów:


Metalowe płyty


Krytycy Księgi Mormona latami nie mogli się nadziwić nad ignorancją Józefa Smitha na temat sposobów zapisywania kronik w starożytnych czasach. Każdy przecież wiedział, że teksty zapisywane były na papirusie, lub  pergaminie. Nikt nie słyszał o użyciu do tego celu wykonanych z metalu płyt.

Sytuacja zmieniła się w roku 1933, po odkryciu przez niemieckiego archeologa złotych i srebrnych płyt perskiego cesarza Dariusza I które powstały około roku 518 p.n.e., a więc w tym samym czasie, w którym powstawały pierwsze rozdziały Księgi Mormona. Płyty Dariusza I przechowywane były w podobny sposób co złote płyty Księgi Mormona - w kamiennym pudle. Od tamtej pory wiele podobnych płyt zostało znalezionych przez naukowców. Miałem kiedyś okazję osobiście dotykać starożytnych płyt z wygrawerowanym na nich tekstem podczas wizyty w Bibliotece Uniwersytetu Brighama Younga w roku 2005.


Płyty Dariusza I



Użycie cementu w starożytnej Ameryce


Przez wiele lat archeolodzy byli pewni, że cement został wynaleziony długo po opisanej w Księdze Mormona historii. Tymczasem w Księdze Helamana odnajdujemy następujący tekst opisujący wydarzenia z roku 46 n.e.:


A mając niewiele drewna w kraju, ludzie, którzy tam zamieszkali, stali się bardzo biegli w użyciu cementu, dlatego budowali swe domy z cementu. (Helaman 3:7)


Mormoński Prorok został przyłapany na oszustwie. Rozległ się kolejny śmiech i wiwatowanie, które jednak ucichło po odkryciu w Meksyku, w Teotihuacan elementów starożytnych piramid z pierwszego wieku naszej ery wykonanych z cementu.


Teotihuacan w Meksyku



Alma to imię żeńskie


Kolejne tykanie zegara usłyszano podczas studiowania Księgi Mosjasza, w której pojawia się mężczyzna o imieniu Alma. Według wiedzy naukowców imię to było łacińskimi i hebrajskim imieniem żeńskim. Oznaczało ono „zaręczoną dziewicę”.

W roku 1961 odnaleziono pochodzący z drugiego wieku przed naszą erą dokument podpisany - „Alma ben Yehuda” co w języku hebrajskim oznacza „Alma, syn Judy”. Po raz kolejny przestano się śmiać z Księgi Mormona.


Prorok Alma chrzci ludzi w wodach Mormon



Jęczmień


Według Księgi Mormona w roku 121 p.n.e. istniała na amerykańskim kontynencie grupa Nefitów, którym król Lamanitów narzucił poddaństwo. W rozdziale 8 Księgi Mosjasza czytamy:
Oto obecnie oddajemy królowi Lamanitów połowę naszej kukurydzy, jęczmienia, a nawet wszelkiego rodzaju zboża, także połowę przychówka naszych zwierząt. (Mosjasz 8:22)


(Swoją drogą - w następnym wersecie sytuacja ta określona została jako „ciężka do zniesienia”, „udręka” i „powód do lamentowania”. Jak więc powinniśmy nazywać obecną sytuację w Polsce, której obywatele zmuszani są do płacenia podatków w ilości przekraczającej 50%, w niektórych przypadkach sięgającej nawet 84%? To jednak temat na osobną dyskusję. Przepraszam, nie potrafiłem się powstrzymać od tego komentarza.) 

Każdy wykształcony człowiek powinien wiedzieć, że jęczmień trafił do Ameryki wraz z napływem europejskich osadników. Tak przynajmniej uważano aż do roku 1983 w którym w wydobytej przez archeologów spod grubej warstwy ziemi indiańskiej osadzie z lat pre-kolumbijskich (300 p.n.e. - 1450 n.e.) o nazwie Hohokam w stanie Arizona znaleziono jęczmień. Od tamtej pory jęczmień znaleziono także w innych wykopaliskach na terenie USA i Meksyku.


fajna fotka dowodząca, że jęczmień i Księga Mormona dobrze wyglądają razem



Zakończenie


Krytycy Księgi Mormona argumentują, że nie może zawierać prawdziwej historii, ponieważ zawiera nazwy miast, gatunków zwierząt, czy wynalazków, których śladów nie odkryto na terenie ani Północnej ani Południowej Ameryki.

Mieszkałem w USA przez osiem lat. W tym czasie miałem możliwość zwiedzić wiele interesujących miejsc w (jak się doliczyłem) siedmiu Stanach. Nie pamiętam jednak ani jednego stanowiska archeologicznego. Warto pamiętać, że bardzo mały teren został do tej pory zbadany przez archeologów. Wg. Georga Stuarta, przodującego naukowca zajmującego się cywilizacją Majów, który spędził z National Geographic prawie 40 lat, istnieje niemal 6000 stanowisk archeologicznych na terenach zamieszkałych przez Majów. Do tej pory archeologom udało się prowadzić wykopaliska na 40 z nich. To mniej niż 1%. To trochę tak, jakby po przekopaniu Bieszczad wyciągnąć ostateczne wnioski co do sposobu życia ludzi w całej Polsce.

czwartek, 12 grudnia 2019

Objawienie Jana, Apokalipsa

Księga Objawienia budzi ogromny respekt. Powszechnie uważa się, że jest trudna do zrozumienia. Faktycznie, jej tekst daleko odbiega od każdego innego rodzaju literatury. Jednak warto spróbować ją zrozumieć, bo zawiera wiele cennych informacji. Szczególnie dla Chrześcijan żyjących na początku dwudziestego pierwszego wieku (czasów otwarcia siódmej pieczęci). Oto krótkie wprowadzenie do Apokalipsy:


I. Jan nie był jedynym prorokiem, który miał wizję panoramy historii świata


Oto niektórzy z pozostałych:

Józef Smith
„Po zakończeniu tłumaczenia Księgi Mormona, zabrałem się za czytanie Biblii z pomocą Urim i Tumim. Przeczytałem pierwszy rozdział Księgi Rodzaju i ujrzałem te rzeczy tak jak się odbywały. Wtedy otworzyłem drugi rozdział i następny i następny, i całość przeszła przede mną jak wielka panorama, rozdział za rozdziałem aż przeczytałem wszystko. Ja to wszystko ujrzałem!” (Robert J. Matthews, ”A Plainer Translation” - Joseph Smith’s Translation of the Bible: A History and Commentary, Provo: Brigham Young University Press, 1985, str. 25)
Enoch

Józef Smith powiedział, że Jan „ujrzał te same rzeczy odnoszące się do dni ostatnich, które widział Enoch” (Teachings of the Prophet Joseph Smith, Deseret Book, 1976, str. 84). Chodzi prawdopodobnie o wizję Enocha o której mowa w Perle Wielkiej Wartości, w której „Pan pokazał Enochowi wszystkie rzeczy aż do końca świata...” (Księga Mojżesza 7:41-67).

Brat Jereda

Także Bratu Jereda Pan pokazał „wszystkich ludzi, którzy żyli na ziemi, a także wszystkich, którzy przyjdą na świat, żadnych nie pomijając, aż po krańce świata” (Eter 3:25), a następnie kazał mu to wszystko zapisać i zapieczętować, dodając: „gdy uznam to za stosowne, wyjawię to ludziom” (w. 27). Opis Brata Jereda znajduje się w nieobjawionej jeszcze, zapieczętowanej części Księgi Mormona.

Daniel

Daniel także otrzymał nakaz zapieczętowania swojej wizji (Daniel 12:4, 9).

Nefi

Prorok Nefi widział te same rzeczy, które widział Apostoł Jan, jednak Pan mu powiedział: „ale tego, co odtąd zobaczysz, nie będziesz pisał, bowiem Pan Bóg wyznaczył do tego apostoła Baranka Bożego”, czyli Jana (1 Nefi 14:25). Nefi dowiedział się też, że inni również otrzymali podobną wizję i to spisali „i jest to zapieczętowane, aby we właściwym dla Pana czasie zostało wyjawione domowi Izraela” (w. 26).

Prorokowi Moroniemu Pan wyjawił, że tym właściwym czasem będzie moment, w którym Izrael „rozerwie zasłonę niewiary”. „Wtedy proroctwa, które nakazałem spisać Janowi, Mojemu słudze, zostaną wyjawione wszystkim.” (Eter 4:15-16).

Jan jako jedyny nie otrzymał przykazania ukrycia, lub zapieczętowania swojej wizji. Księga Objawienia znana jest także pod tytułem „Apokalipsa Jana”. Słowo „apokalipsa” pochodzi od greckiego słowa „apokaluptō”, które oznacza „obnażyć”, „ujawnić” lub „odsłonić”.

Dlaczego powinniśmy studiować Księgę Objawienia i starać się ją zrozumieć? „Gdy zobaczycie, że tak się dzieje, będziecie wiedzieli, że zbliża się czas, gdy proroctwa te niewątpliwie się spełniają” (w. 16). Księga Objawienia pomaga nam wiedzieć, że „Ojciec rozpoczął swe dzieło na całym świecie” (w. 17), bo zobaczymy jak na naszych oczach wypełniają się zawarte w niej proroctwa.


II. Księga Objawienia jest łatwa do zrozumienia


Prorok Józef Smith powiedział, że Księga Objawienia „jest jedną z najłatwiejszych do zrozumienia ksiąg jakie Bóg kazał napisać” (Teachings of the Prophet Joseph Smith, Deseret Book, 1976, str. 290).

Apostoł Bruce R. McConkie napisał, że są w niej wprawdzie wersety, które jeszcze nie są jasne, ale większość księgi powinna być zrozumiała „przez lud Pana”. Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich dysponują wystarczającą wiedzą do zrozumienia najważniejszych przesłań dzieła Jana. Wiedza ta wynika ze zrozumienia wiecznych prawd, dostępu do wypowiedzi współczesnych proroków oraz daru proroctwa. (Understanding the Book of Revelation, Ensign, Wrzesień 1975) (patrz - Nauki i Przymierza 76:5-8).

W artykule pod tytułem „Zrozumieć Księgę Objawienia” Starszy McConkie podaje następujące wytyczne:

1. Powinniśmy pamiętać, że księga ta skupia się na wydarzeniach, które miały mieć miejsce po czasach Nowego Testamentu, z naciskiem na dni ostatnie.

2. Czytajmy Apokalipsę ze zrozumieniem Planu Zbawienia i sposobu w jaki Bóg wpływa na ludzkość.

3. Sięgajmy do współczesnych objawień, które mówią o podobnych tematach co Księga Objawienia używając podobnego języka.

4. Studiujmy przemówienia Józefa Smitha na temat Księgi Objawienia.

5. Korzystajmy z Natchnionej Wersji Biblii (Tłumaczenie Józefa Smitha).

6. Powstrzymujmy się od interpretowania tych symboli, których znaczenie nie zostało jeszcze objawione.

7. Szukajmy inspiracji od Ducha Świętego.


III. Księga Objawienia w skrócie

Zapoznajmy się teraz z Apokalipsą w telegraficznym skrócie. Oto panorama panoramy historii świata:

ROZDZIAŁ 1 - wprowadzenie do wizji jaką Jan otrzymał w niedzielę, Dzień Pański

ROZDZIAŁY 2-3 - listy do siedmiu kościołów (okręgów lub palików Kościoła)

ROZDZIAŁY 4-5 - wizja przyszłego Królestwa Celestialnego (Bóg w swej chwale wielbiony przez człowieka i zwierzęta, Jezus - Baranek - odpowiedzialny za wypełnienie boskiego Testamentu wobec tej Ziemi)

ROZDZIAŁ 6 - wizja otwarcia sześciu pieczęci (każda reprezentująca tysiąc lat historii ludzkości)

ROZDZIAŁ 7 - pierwsza przerwa na rozmowę o tym jak Święci mogą przetrwać zniszczenia opisane w następnych dwóch rozdziałach - ósmym i dziewiątym (zapieczętowanie Świętych Boga w Świątyni)

ROZDZIAŁY 8-9 - powrót do wizji - zniszczenia po przełamaniu siódmej pieczęci (okres po rozpoczęciu Millenium ale przed Drugim Przyjściem Jezusa, prawdopodobnie początek 21 wieku)

ROZDZIAŁ 10 - druga przerwa na osobiste instrukcje dla Jana

ROZDZIAŁ 11 - powrót do wizji - służba dwóch proroków (członków Kworum Dwunastu Apostołów) w Jerozolimie, oblężenie Jerozolimy, śmierć i zmartwychwstanie dwóch proroków

ROZDZIAŁY 12-13 - powrót do czasów Jana, zapowiedź Wielkiego Odstępstwa, retrospekcja do czasów początku konfliktu dobra ze złem - Wojna w Niebie, upadek Lucyfera, odstępne siły do czasów Drugiego Przyjścia

Znaczenie niektórych symboli:

- Kobieta - Kościół Jezusa Chrystusa

- 12 gwiazd - dwunastu apostołów, czyli upoważnienie kapłaństwa

- smok ("rudy", "rydzy", "koloru ognia", "czerwony") - królestwa ziemi kontrolowane przez Szatana

- dziecko - polityczne królestwo Boga

- bolesny poród - ustanowienie Syjonu. budowanie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich

ROZDZIAŁ 14 - przywrócenie Ewangelii w dniach ostatnich, Moroni przynosi Księgę Mormona

ROZDZIAŁ 15 - trzecia przerwa - przygotowania w niebie do ostatecznej ofensywy zła

ROZDZIAŁ 16 - powrót do wizji - powtórzenie wydarzeń opisanych w rozdziałach 8, 9 i 11 (początek siódmego tysiąclecia) z nieco innej perspektywy, siedem plag

ROZDZIAŁY 17-18 - czwarta przerwa - natura królestwa Szatana

ROZDZIAŁ 19 - piąta przerwa - wesele Baranka, Chrystus jest Królem Królów i Panem Panów

ROZDZIAŁY 20-22 - powrót do wizji - Millenium, sąd ostateczny i celestializacja Ziemi

ROZDZIAŁ 22, wersety 6-21 - Jan otrzymuje przykazanie rozesłania swej wizji po świecie.



Powyższe skarby otrzymałem od jednego z moich ulubionych profesorów Uniwersytetu Brighama Younga - Prof. Richarda D. Drapera, podczas prowadzonych przez niego zajęć kursu Apokalipsy Jana. Gorąco polecam jego książkę p.t. Opening the Seven Seals, The Vissions of John the Revelator. Zawiera ona wiele informacji, komentarzy współczesnych proroków oraz wyjaśnienie znaczeń wielu symboli. Pomaga również zrozumieć styl literatury apokaliptycznej z czasów Jana.

sobota, 7 grudnia 2019

Sześć cech człowieka, który będzie zbawiony (1 List Jana)


WPROWADZENIE

Tradycja wskazuje Apostoła Jana jako autora trzech listów nazwanych jego imieniem. Prawdopodobnie z powodu podobieństw w stylu między tymi tekstami a „Ewangelią Jana”.


Pierwszy List Jana składa się z pięciu rozdziałów. Można je streścić następująco:


  • rozdział 1 - Prowadzeni przez proroków kroczą w światłości.


  • rozdział 2 - Filozofie świata są przeciwnością nauk Boga. Rozpoczyna się Wielkie Odstępstwo.


  • rozdział 3 - Naturalnym efektem narodzin z Boga jest miłość do bliźniego.


  • rozdział 4 - Człowiek narodzony z Boga to ten, który posiada świadectwo i podąża za przewodnictwem żyjących proroków.


  • rozdział 5 - Miłość bliźniego, odpuszczenie grzechów, osobiste objawienie, posłuszeństwo prorokom.


List ten pisany był w trudnym okresie dla Kościoła Jezusa Chrystusa. Nauczyciele nauk odbiegających od prawdziwej doktryny głoszonej przez Apostołów znajdowali coraz większy posłuch wśród Świętych. Rozpoczyna się więc zapowiadane wcześniej Wielkie Odstępstwo - trwający do początku dziewiętnastego wieku okres czasu w którym nie będzie na ziemi proroka otrzymującego bezpośrednie instrukcje od Boga.

Przepowiadane czy nie - Jan (lub inny natchniony przywódca) robi wszystko, by uchronić Chrześcijan przed przyjęciem fałszywych nauk. Odpowiada między innymi na te pytania: „Jak człowiek może mieć pewność, że kroczy po drodze prawdy a nie bezdrożach błędu? Komu ma ufać a komu nie?

Już w Pierwszym Liście otrzymujemy bardzo cenne instrukcje. Można je nazwać kluczami do pewności, że kierunek w którym się poruszamy jest właściwy, droga nasza prowadzi ku otrzymaniu boskiej natury i ostatecznej nagrody - Życia Wiecznego, Wyniesienia w najwyższej chwale Królestwa Celestialnego. Jak więc możemy rozpoznać tych, którzy „są w światłości” i prowadzą nas właściwą drogą? Przede wszystkim, jak możemy wiedzieć, że sami znajdujemy się na właściwej drodze? Oto siedem kluczowych zasad:

KLUCZ 1: Podążając za przewodnictwem żyjących proroków możemy być pewni, że kroczymy po właściwej drodze.

Apostołowie są specjalnymi świadkami Chrystusa. Ich wiedza nie pochodzi ze studiów, rozmyślań czy prywatnej interpretacji Pism. Ich świadectwo pochodzi z własnego doświadczenia. Od śmierci ostatniego starożytnego apostoła aż do dwudziestych lat dziewiętnastego wieku nikt na całej kuli ziemskiej nie mógł uczciwie złożyć świadectwa o Jezusie używając takich słów i określeń jak „słyszeliśmy”, „oczami naszymi widzieliśmy”, „czego ręce nasze dotykały” (1 Jan 1:1-2). Taki fragment historii, w którym kościoły prowadzone są przez teologów i polityków zamiast wybranych przez Boga proroków nazywamy Odstępstwem, albo Powszechną Apostazją.

Dlaczego prorocy uczą Ewangelii? Dla dwóch powodów: by inni mogli się cieszyć „społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem” (1: 3) oraz „aby radość nasza była pełna”. Z tych samych powodów każdy, kto sam otrzymał osobiste objawienie o Jezusie Chrystusie (a więc w pewnym sensie - został prorokiem) powinien dzielić się tym świadectwem ze światem.

Składać świadectwo o Bogu i Jego Synu, naszym Zbawicielu, można na różne sposoby, nie tylko ucząc doktryn. Można po prostu dawać innym przykład przestrzegając przykazań. Nie musimy się obawiać niczyjej reakcji.  Możemy śmiało ufać Bogu. Z pewnością się na Nim nie zawiedziemy, bowiem „Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności” (1:5). Przykazania nie są uciążliwe. Przeciwnie. Ten, kto przestrzega przykazań zwycięża nad światem. To porażka jest uciążliwa a nie zwycięstwo (5:3-4).„Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie” (4:4).

Nikt nie wymaga od nas doskonałości podczas swojego życia na Ziemi. Dotyczy to także przywódców Kościoła. Nie możemy od nich oczekiwać całkowitej bezbłędności. „Chodzenie w światłości” nie oznacza, że nie popełnia się błędów i grzechów. Sam Apostoł Jan przyznaje, że grzeszy. „Chodzenie w światłości” sprawia, że możemy liczyć na odpuszczenie naszych grzechów ze względu na Zadośćuczynienie Chrystusa (1:6-10). Jest to więc proces polegający na odrzuceniu grzechów ale jednocześnie na życiu w postanowieniu naprawiania swoich błędów, alegorycznego powracania na właściwą ścieżkę.

Jako kontrast wobec wybranych przez Boga i wyświęconych Jego mocą proroków i apostołów, Jan wskazuje na fałszywych proroków, których celem jest zwodzenie członków Kościoła na manowce błędu (2:18-19). Kim są ci fałszywi prorocy? „Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas”. Są to więc członkowie Kościoła, albo byli członkowie Kościoła, którzy „nie pozostali z nami”, czyli z Braćmi - przywódcami w Kościele.

Są oni „antychrystami”, czyli tymi, którzy próbują odciągnąć Świętych od jak najdalej od Chrystusa. Stanowią dla Niego konkurencję. Antychryst to człowiek „który przeczy, że Jezus jest Chrystusem” oraz ten „kto podaje w wątpliwość Ojca i Syna” (2:22). Nie sądzę, by definicje te ograniczały się wyłącznie do osób, które głoszą, że Jezus nie jest Chrystusem, Zbawicielem i Odkupicielem świata. Chodzi raczej o ich brak świadectwa o Chrystusie. Antychrystem może być człowiek, który głosi, że Jezus jest Chrystusem jednocześnie odrzucając Go przez brak przyjmowania tych, których Jezus posyła - żyjących proroków i apostołów. Pełne świadectwo o Jezusie Chrystusie zawiera w sobie przyjęcie Jego Zadośćuczynienia, oraz Kościoła, który założył wraz z jego naukami i obrzędami dokonywanymi Jego mocą kapłaństwa. Zachęcanie Świętych do nieposłuszeństwa apostołom jest działaniem anty-Jezusowym, bo to On głosi prawdę ustami żyjących proroków.

Podczas swojej ziemskiej służby Jezus nie raz podkreślał, że Jego nauki są odwrotne od nauk świata. Niewątpliwie powiedziałby to samo, gdyby żył w naszych czasach. Fałszywi prorocy „są ze świata; dlatego mówią, jak świat mówi, i świat ich słucha” (4:5). Czy to członek Kościoła Jezusa Chrystusa, czy nie, jeżeli zamiast nauk proroków, propaguje on sprzeczne z nimi modne na świecie filozofie, jest on fałszywym prorokiem.

Dziecko Boga nie wierzy tym, którzy mówią jak świat mówi, ale słucha prawdziwych świadków Chrystusa, żyjących proroków. „Kto zna Boga, słucha nas, kto nie jest z Boga, nie słucha nas” - pisze Apostoł Jan (4:6). W piątym rozdziale znowu odważnie pisze: „My wiemy, że z Boga jesteśmy, a cały świat tkwi w złem” (5:19).

Jak reagować na brata, członka Kościoła, który daje się wodzić za nos modnymi na świecie fałszywymi doktrynami? Autor Listu namawia, by się za grzesznego brata modlić (5:16).

KLUCZ 2: Człowiek znajdujący się na drodze ku Zbawieniu szczerze kocha Boga i ludzi. Szczera miłość do bliźniego przejawia się nie słowem, lecz czynem polegającym na dzieleniu się swoją własnością z potrzebującymi.

Człowiek, który zna Jezusa (rozumie, myśli i czuje jak On), postępuje jak On, przestrzega jego przykazań (2:3-6).

Jak rozpoznać, czy się jest „w ciemności” czy „w światłości”? Po tym, czy się nienawidzi, czy kocha bliźniego (2:9-11). Kierując się tym samym kluczem możemy wiedzieć, czy lokalni przywódcy chodzą w ciemności, są więc fałszywymi prorokami, czy w światłości - są prawdziwymi prorokami. Dodałbym tu jeszcze jedną uwagę - jeżeli mój lokalny przywódca chodzi w ciemności nie oznacza, że Kościół nie jest prawdziwy. Gdyby słowem i czynem nauczali tego, czego nauczają żyjący apostołowie, nie chodziliby w ciemności. W takiej sytuacji trzeba być po prostu cierpliwym, pamiętając, że - jak nauczał Jan - wszyscy jesteśmy grzeszni. Za brata, który grzeszy powinniśmy się modlić (5:16) i dopóki się nie nawróci lub zostanie zastąpiony prawdziwie nawróconym, musimy sobie jakoś poradzić bez w pełni natchnionego przywódcy.

Jakie jest źródło problemu braku miłości bliźniego? Pokładanie wiary w fałszywych naukach. Nauki świata są przeciwnością nauk Ojca. „Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.” (2:15).

Zanim przejdziemy do słów Jana o „dzieciach Bożych, warto w tym miejscu zaznaczyć, że istnieją dwie definicje tego określenia. Pierwsza oznacza osobę, której duchowym Ojcem (czyli Ojcem jej ducha czy duszy) jest Bóg. Obejmuje więc ona całą ludzkość - wierzących i niewierzących, dobrych i złych. Autor omawianego listu posługuje się jednak w trzecim rozdziale innym znaczeniem frazy „dziecko Boga”. Jest to ktoś, kto narodził się na nowo z Ducha, a więc ktoś, kto otrzymał odpuszczenie grzechów przez Zadośćuczynienie Chrystusa, swą wiarę, nawrócenie, chrzest w Kościele Jezusa Chrystusa i przyjęcie daru Ducha Świętego. Wg. tej drugiej definicji dziećmi Boga są prawdziwie nawróceni członkowie Jego Kościoła. (3:1).

To ma sens, bo narodzili się z Boga, stał się On więc ich duchowym Ojcem w tym drugim znaczeniu - zmieniając ich naturę, pragnienia ich serc, etc. Prorok i król ludu Nefitów, Beniamin, tak przemówił do swoich poddanych:

„A teraz, ze względu na przymierze, które zawarliście, będziecie nazwani dziećmi Chrystusa, Jego synami i Jego córkami, albowiem tego dnia zrodził On was duchowo. Oto mówicie, że serca wasze uległy przemianie poprzez wiarę w Jego imię, zrodziliście się więc z Niego i staliście się Jego synami i Jego córkami.” (Mosjasz 5:7)

Ponowne nawrócenie to jednak nie koniec, a tylko początek drogi do Boga. Po narodzeniu się z Ducha wkraczamy na wąską ścieżkę prowadzącą do Wyniesienia. Jesteśmy jak dzieci zmierzające ku pełnej dorosłości. Teraz jesteśmy „dziećmi Bożymi”, ale „gdy się objawi” (Jezus) to będziemy czymś więcej, „będziemy do niego podobni” (3:2). Jan wyraźnie potwierdza tu przywróconą przez Proroka Józefa Smitha prawdę o naturze Wyniesienia. W piątym rozdziale Jan pisze, że nagrodą za wiarę i narodzenie się przez Zadośćuczynienie jest Życie Wieczne (5:11-13).

Mamy więc dwie opcje. Możemy być albo dziećmi bożymi, albo „dziećmi diabelskimi”. A jak możemy mieć pewność, że jesteśmy tymi pierwszymi? Dziecko boże to człowiek, który postępuje sprawiedliwie i kocha swojego brata (3:6-11).

Jezus pokazał, że nas kocha oddając za nas swoje życie. Jako Jego uczniowie, my też powinniśmy być gotowi do poświęcenia swojego życia za naszych braci (3:16). Na myśl przychodzi mi „Mściciel”, bohater walki o wolność swoich braci i sióstr w latach 1940. i 50., którego córkę miałem okazję kiedyś spotkać przy jego grobie w centrum Mielca, oraz tysiące podobnych patriotów i nie tylko. Jednak „oddawanie życia” nie musi się koniecznie wiązać ze śmiercią. Poświęcając swój czas, talenty i własność dla dobra przyjaciół oddajemy dla nich część swojego życia.

„Miłujmy ni słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą” (3:18). Miłość do bliźniego nie ogranicza się do uśmiechów i ciepłych słów. Powinniśmy też dzielić się z potrzebującymi tym, co mamy (3:17). Prorok Alma w Księdze Mormona podkreślił, że ma to być pomoc nieprzymuszona, nie chodzi więc o podatki czy ZUS, ale o „użycza[nie] swej własności z własnej, nieprzymuszonej woli, według swych intencji wobec Boga [...] każdej potrzebującej duszy.” (Mosjasz 18:28)

„Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością.” (4:8). Miłość Boga objawiła się tym, że posłał Zbawiciela, przez którego możemy otrzymać Życie Wieczne. Skoro On nas kocha, to my również powinniśmy się nawzajem kochać (4:9-12).

Jak przygotować się na dzień sądu? Przestrzegając przykazania miłości. Inaczej mówiąc - postępując tak, jak On postępuje - „gdyż jaki On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie” (4:17).

„Doskonała miłość usuwa bojaźń”. W dniu sądu drżeć przed karą będą ci, którzy nie są doskonali w miłości (4:18). Nie da się kochać Boga jednocześnie nienawidząc człowieka (4:20-21). To naturalne i logiczne - każdy, kto narodził się z Boga, kocha zarówno Boga, jak i tych, którzy się z Niego narodzili. Jeśli więc kochamy Boga, kochamy też Jego dzieci (5:1-2).

KLUCZ 3: Każde dziecko Boga ma wrogów, bo świat nienawidzi sprawiedliwych.

Jeżeli chcemy stać się „dziećmi Bożymi” to musimy się liczyć z tym, że nasza przemiana nie będzie przyjęta z entuzjazmem przez tych, którzy nie chcą do nas dołączyć. Musimy pamiętać, że dziecko Boga nadal musi żyć na świecie, którego większość mieszkańców to „dzieci diabła”, czyli ludzie pozostający pod wpływem zła.  Człowiek będący pod wpływem zła nienawidzi tych, którzy postępują sprawiedliwie. Kain zabił swojego brata, Abla „ponieważ uczynki jego były złe, a uczynki brata jego sprawiedliwe” (3:11-12). Ta zasada wyjaśnia dlaczego świat nienawidzi Świętych - „Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi” (3:13).

KLUCZ 4: Świadectwem, że człowiek znajduje się na właściwej drodze jest czyste sumienie.

Głos sumienia pochodzi od Boga. „Jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem” (3:21) i otrzymamy wszystko o cokolwiek Go poprosimy (3:22).

KLUCZ 5: Potwierdzenie tego, że znajdujemy się na właściwej drodze przychodzi przez osobiste objawienie, świadectwo o Jezusie Chrystusie.

Jak można wiedzieć, że „mieszkamy w Bogu”? Przez objawienie od Ducha (3:24).

Jan zachęca nas do krytycznego myślenia. Nie możemy być naiwni, bo „wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat” (4:1). Po czym rozpoznać czy duch jest od Boga czy od diabła? „Wszelki duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, z Boga jest” (4:3). Inaczej mówiąc - osobiste objawienie, świadectwo o Jezusie Chrystusie.

Skoro dajemy wiarę świadectwu człowieka, to tym bardziej powinniśmy przyjąć świadectwo Boże „które jest wiarygodniejsze” (5:9). Warto więc mieć czyste sumienie i prosić Boga o to świadectwo.

KLUCZ 6: Osoba znajdująca się na właściwej drodze otrzymała odpuszczenie grzechów przez Zadośćuczynienie, otrzymała także chrzest przez zanurzenie w wodzie oraz ciągłe towarzystwo Ducha Świętego. Bóg wysłuchuje modlitw takich ludzi.

Jak można wiedzieć, że jest się zjednoczonym z Bogiem? Przez obecność Ducha w naszym życiu (4:13).

Sam chrzest w wodzie nie oznacza, że się człowiek narodził z Boga. Oprócz wody potrzebna jest jeszcze krew Chrystusa, która ma moc wtedy, kiedy się szczerze nawracamy i Duch Święty. Innymi słowy - odpuszczenie grzechów i otrzymanie nowej natury (narodzenie z Boga) otrzymuje się przez 1. chrzest, 2. Zadośćuczynienie i 3. otrzymanie Ducha Świętego. „Albowiem trzech jest świadków: Duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni” (5:6-8).

Jeżeli prosimy Boga o coś, co jest zgodne z Jego wolą - On wysłuchuje naszych modlitw (5:14-15).

ZAKOŃCZENIE

Takie są moje osobiste refleksje z dzisiejszej lektury Pierwszego Listu Jana. Czy Twoje przemyślenia i wnioski są podobne? A może Tobie Duch Święty zwrócił uwagę na inne, równie cenne zasady zawarte w tej nowotestamentowej księgi?